Już dziesięć miesięcy rolnicy czekają na podpisanie umów o dotacje z unijnego programu na modernizację gospodarstw. Ponad 18 tys. osób ubiega się o 2,3 mld zł na kupno maszyn, remonty budynków, powiększanie gospodarstw.
Za siedem tygodni ich wnioski o dotacje stracą ważność, bo Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ma tylko rok na ich rozpatrzenie i ten rok właśnie się kończy. Termin mija w drugim tygodniu listopada, a dotychczas agencja podpisała... sześć umów. – Szczytowy okres podpisywania umów nastąpi w październiku – zapewnia Patrycja Ciecierska z biura prasowego ARiMR.
Wyjaśnia, że kontrola wniosków mogła się rozpocząć dopiero po uzyskaniu zgody (tzw. akredytacji) Ministerstwa Finansów, co stało się miesiąc temu.
Jednak z informacji „Rz” wynika, że agencja gra na zwłokę. Wiadomo, że podpisanie wszystkich umów w tak krótkim czasie byłoby niezwykle trudne, bo rolnicy muszą osobiście przyjechać do wojewódzkich oddziałów ARiMR. Co ważniejsze, agencja nadal nie ma pełnej akredytacji MF na uruchomienie wypłat. Zgodnie z prawem, jeśli rolnik złoży wniosek o płatność, to w ciągu trzech miesięcy powinien otrzymać unijne pieniądze. ARiMR nie jest jednak bezbronna – może rolników wzywać do poprawienia złożonych dokumentów. Wtedy ma jeszcze trzy miesiące na wydanie decyzji. Liczy, że w tym czasie uda jej się naprawić system informatyczny i uzyskać akredytację.
Część producentów rolnych już dostała informacje o tym, że muszą uzupełnić wnioski, inni dopiero mogą się tego spodziewać. – Do tej pory nie mam decyzji w sprawie dotacji na zakup maszyn, choć wniosek składałem niemal rok temu. Jak długo będę musiał jeszcze czekać? – pyta Tomasz Nowak, właściciel gospodarstwa w województwie zamojskim.