Penta jest jednym z najpoważniejszych inwestorów w Czechach i na Słowacji. Działa od 1994 r.,a jej aktywa wynoszą już ok. 2,5 mld euro. Do grupy należy obecnie niemal 50 spółek, w tym w Polsce, Niemczech czy na Węgrzech.
Firma zapowiada kolejne inwestycje. W rozmowie z „Rz” Jaroslaw Hascak, jeden z pięciu partnerów, mówił, że Penta ma 250 mln euro wolnych środków, a na kolejne przejęcia jest gotowa wydać 500 mln euro. Rocznie chce finalizować po kilka transakcji z różnych branż – od sieci sklepów, laboratoriów medycznych po firmy producenckie czy zbrojeniowe.
Jednak choć fundusz finalizuje transakcje o wartości nawet ponad 100 mln euro, atmosfera tajemniczości nie zniknęła. Pentę założyło pięciu inwestorów, którzy dzisiaj w randze partnerów są jej jedynymi udziałowcami. Trudno to sprawdzić, bowiem spółka zarejestrowana jest na Cyprze, a zgodnie z tamtejszym prawem tego typu informacje są pieczołowicie chronione. – To dodatkowo podsyca plotki pojawiające się już od bardzo dawna. Do czasu, gdy firma nie zagra w otwarte karty i nie ujawni wszystkich dokumentów, same deklaracje nie pomogą – mówi pracownik jednego z banków inwestycyjnych.
Od momentu sfinalizowania zakupu za 550 mln zł sieci sklepów Żabka – z wyścigu o którą odpadł choćby Ruch – zaczęły się pierwsze plotki, że za Pentą stoją rosyjskie pieniądze. Tym bardziej że Cypr jest jednym z miejsc, w których spółki chętnie rejestrują rosyjscy biznesmeni.
Dotychczas przedstawiciele Penty na ogół dość wymijająco przekonywali, że kapitał pochodził z wcześniejszych inwestycji pięciu założycieli funduszu. Dopiero niedawno Marek Dospiva, jeden z założycieli Penty, powiedział, że wraz z Jaroslawem Hascakiem pieniądze zaczęli zdobywać w latach 80. w Chinach, najpierw pracując jako tłumacze w firmie importującej tekstylia do Polski. Postanowili ruszyć z podobnym biznesem w Czechach i na Słowacji, zarobili na nim kilkadziesiąt tysięcy dolarów. – Dostałem też środki od ojca, który prowadził firmę budowlaną – mówi Dospiva.