W 2009 r., gdy wiele polskich firm ogłaszało zwolnienia grupowe, branża usług biznesowych była jedną z nielicznych, które zwiększały zatrudnienie. Według Fundacji Instytut Outsourcingu w centrach BPO i SSC pracuje ok. 50 tys. osób, a w najbliższych latach ma tam przybyć 20 – 25 tys. pracowników.
– Koszty usług księgowych i kadrowo-płacowych w Polsce są mniej więcej cztery razy niższe niż w Skandynawii – podkreśla Łukasz Gajewski, prezes Target BPO, która szuka teraz klientów w Danii. Krystian Bestry, dyrektor zarządzający centrum Infosys BPO, podkreśla, że o rozwoju outsourcingu w Polsce decyduje dostępność dużej grupy absolwentów szkół wyższych, zwłaszcza ekonomii i administracji.
Jednak usługi biznesowe to szansa także dla filologów, szczególnie tych z biegłą znajomością języków skandynawskich czy wschodnioeuropejskich. Niekiedy to właśnie umiejętności językowe są dużo bardziej poszukiwane i wyżej wyceniane niż kierunkowe wykształcenie ekonomiczne. – Łatwiej możemy doszkolić pracowników w finansach niż w językach obcych – wyjaśnia dyr. Bestry.
Co prawda na forach internetowych często pojawiają się narzekania na niskie płace w BPO (średnio 2 – 3 tys. zł brutto miesięcznie), ale szefowie centrów przypominają ,że za to dużo inwestują w rozwój i szkolenia pracowników. A ci, zdobywając nowe kwalifikacje, mają szanse na wzrost wynagrodzeń.
Marek Grodziński z Capgemini podkreśla, że wielu pracowników może liczyć na podwyżki wraz z awansem – tylko w ubiegłym roku firma awansowała 350 z ponad 2 tys. pracowników centrów BPO w Krakowie i Katowicach.