Płatności do gruntów rolnych za 2010 rok będą wyższe tylko o ok. 3 proc. od ubiegłorocznych. Wczoraj Europejski Bank Centralny podał kurs wymiany euro do złotego, po którym będą przeliczane dopłaty. Wynosi on 3,985 zł – mniej niż w ubiegłym roku (4,23 zł). Suma płatności wzrosła jednak o 10 proc.
Dlaczego? W pierwszym roku akcesji (2004) polscy gospodarze otrzymywali zaledwie 55 proc. stawki unijnej. – W tym roku dostają 100 proc. płatności obszarowych, których poziom został uzgodniony podczas negocjacji odbywających się w 2002 r. w Kopenhadze. Polska wynegocjowała wtedy, że może w 2010 r. 30 proc. płatności uzupełnić z własnego budżetu – mówi Adam Poślednik, ekspert Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa.
Z budżetu unijnego na płatności obszarowe Polska dostała z Brukseli 2,2 mld euro, a ok. 1 mld euro dołoży do rolniczych dopłat nasz budżet. W kolejnych latach płatności uzupełniające z kasy polskiego państwa będą wycofywane. – Dofinansowanie z budżetu krajowego zmniejszy się w najbliższych trzech latach. W 2013 roku płatności obszarowe w całości będą finansowane z budżetu UE – dodaje Poślednik.
Ekonomiści szacują, że dopłaty bezpośrednie stanowią aż połowę dochodu polskich rolników. Pobiera je co roku 1,4 mln osób, które uprawiają ziemię. Dopłaty nie są w żaden sposób opodatkowane.
Dla 40 proc. gospodarstw to być albo nie być. – Po pominięciu dopłat bezpośrednich w rachunku wyników w około 40 proc. towarowych gospodarstw rolnych odnotowano ujemne dochody – wskazuje dr Lech Goraj z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.