Jeśli w nocy z czwartku na piątek nie doszłoby do porozumienia w Kongresie USA w sprawie podniesienia limitu długu, oznaczałoby to prawdziwe trzęsienie ziemi, ale jeszcze nie finansowy koniec świata. Doszłoby jednak do obniżenia ratingu AAA i z tym agencje nie będą długo czekać. Nieuniknione jest zamieszanie na rynkach, wzrost kursu franka i ucieczka do lokat w złocie.

Jednak ani Departament Skarbu, ani prezydent Obama nie są bezbronni i mają nawet dosyć proste metody pozyskania pieniędzy. Pytanie, po które z nich zechcą sięgnąć. Przede wszystkim mogą pozbyć się rezerw złota. Dzisiaj USA mają zasoby, których wartość wynosi ponad 370 mld dolarów. Rząd może również pozbyć się obligacji gwarantowanych państwowymi nieruchomościami. To metoda najprostsza, ale i niewygodna, bo jest dowodem, że rząd ma kłopoty z honorowaniem swoich zobowiązań.

Inne wyjście to skorzystanie z 14. poprawki do konstytucji, która stanowi, że dług publiczny USA nie podlega ograniczeniom i prezydent może podnieść jego limit bez konsultowania się z Kongresem. Ta możliwość jest kwestionowana przez niektórych prawników. Nawet współpracownicy Obamy nie uważają, że skorzystanie z 14. poprawki byłoby nierozsądne. W rachubę wchodzi również odłożenie w czasie mniej pilnych płatności, w tym wynagrodzeń osób zatrudnionych w administracji oraz organizacjach utrzymywanych przez państwo. W ten sposób można zachować gotówkę na obsługę zadłużenia.

Sierpniowe przychody budżetu USA szacowane są na 172 mld dol. To oznacza, że pokryłyby one jedynie 45 proc. niezbędnych wydatków szacowanych na 306 mld dol. Najpilniejsza płatność dotyczy przelania 49 mld dol. na ubezpieczenia społeczne i musi być uregulowana już w najbliższy wtorek. Obama ostrzegł, że ta płatność jest zagrożona, jeśli nie dojdzie do podwyższenia limitu zadłużenia. Problem może pojawić się jeszcze z inną, wartą 80 mln dol. płatnością, którą komputery przekazują automatycznie co miesiąc. Trzeba będzie je więc jak najszybciej przeprogramować.

W tej sytuacji pozostaje pomoc Fedu i wydaje się, że administracja Obamy jest gotowa na skorzystanie z tego wyjścia. Wprawdzie bank centralny nie może pożyczyć pieniędzy Departamentowi Skarbu, ale to Fed właśnie autoryzuje wypłaty rządu i wcale nie musi uznać, że jakieś czeki są bez pokrycia, mimo że w istocie jest inaczej. Stąd prosty wniosek: najgorszy scenariusz nie spowoduje, że największa gospodarka świata zbankrutuje. Tyle że nadal znajduje się w sytuacji, z której wyjść będzie bardzo trudno.