Korespondencja z Detroit
W Detroit po prostu nie wypada pokazać się bez auta oszczędnego. Jeśli nie jest to pojazd czysto elektryczny, to niech to będzie chociaż hybryda. Producenci chwalą się też silnikami tradycyjnymi – benzynowymi i diesla, które są coraz przyjaźniejsze dla środowiska. Hybrydy i auta elektryczne pokazały Mercedes, BMW, Lexus, GM, Nissan Toyota, Acura, Kia i Volvo.
Mercedes zorganizował tu premierę dwóch modeli klasy E-300 Blue Tec Hybrid i 400 Hybrid. Pozornie wyglądają jak typowe limuzyny tego producenta. Tymczasem w E300 zamontowano dwulitrowy silnik diesla z turbodoładowaniem, dodatkowo wyposażony w 27-konny silnik elektryczny. W efekcie to auto będzie spalało tylko 4 litry paliwa na 100 kilometrów. E400 jest większy – ma 300-konny silnik o pojemności 3,5 litra. Ten model spala więcej – ok. 8 litrów na 100 km, ale ma znacznie lepsze przyspieszenie. Obydwa auta przy szybkości poniżej 160 km/godz. mogą wyłączyć silnik spalinowy i elektrycznym kontrolują prędkość. Ta funkcja została nazwana „żeglowaniem". Także manewry wykonuje się głównie na silniku elektrycznym. Z kolei w ramach funkcji Boost silnik elektryczny wspiera spalinowy podczas przyspieszania, na przykład w trakcie wyprzedzania. Na razie cena tych aut nie jest znana, ale najprawdopodobniej nie będzie się różniła od cen klasy E.
W auta elektryczne nie wierzy prezes Fiata/Chryslera Sergio Marchionne. Chociaż Fiat i Chrysler nie zamierzają się poddawać w tej konkurencji.
–Nie widzę takiej możliwości, aby mogły one zgarnąć znaczący udział w rynku, na przykład 20 procent. Widać, że sprzedają się bardzo powoli. Ale taki napęd będziemy mieć i my. Elektrycznego fiata 500 zaczniemy produkować pod koniec tego roku – powiedział Marchionne „Rz".