Niedawne sugestie Airbusa i europejskie, że różnice zdań można usunąć w rozmowach bez warunków wstępnych są „śmiechu warte" – oświadczył dziennikarzom w Waszyngtonie rzecznik Boeinga, Charlie Miller.
Unia Europejska i USA prowadzą od dawna spór o państwowe dotacje dla producentów samolotów, Airbusa i Boeinga, ostatnio na forum WTO. Obie strony wszczęły w Genewie odrębne, równolegle postępowania, że konkurent korzystał z finansowania sektora publicznego, które narusza reguły handlu międzynarodowego i wypacza uczciwą konkurencję w tym sektorze.
- Nagłe pragnienie Europejczyków spotkania się przy stole rozmów stało się zbyt oczywiste, gdy wyraźnie przegrali - stwierdza Miller.
Przedstawicielka Airbusa reagując na jego wypowiedź powiedziała, że Amerykanie zaproponowali negocjacje po jednostronnym odstąpieniu od porozumienia z 1992 r. i zażądali od Unii rezygnacji z zaliczkowego finansowania podlegającego zwrotowi. Airbus odrzucił ten warunek.
Do obecnej wojny na słowa doszło przed werdyktem WTO w sprawie podtrzymania albo oddalenia poprzedniego orzeczenia korzystnego dla Unii. Źródła związane z ta sprawą twierdzą, że organ rozjemczy WTO ogłosi w środę 29 lutego decyzje w związku z apelacją Waszyngtonu od werdyktu podtrzymującego skargę Unii, że subsydia dla Boeinga były sprzeczne z prawem.