Jak alarmują przedstawiciele branży, najbardziej opóźniona jest modernizacja torów na trasie z Krakowa do Rzeszowa. Modernizację trasy o długości 140 km podzielono pomiędzy sześciu wykonawców. Termin zakończenia budowy poszczególnych odcinków przypada na okres od września 2013 r. do końca 2014 r. Prace na wszystkich odcinkach powinny się już dawno rozpocząć. Tak się jednak nie stało. – Roboty prowadzone są na jednej trzeciej długości całej linii – mówi Maciej Dutkiewicz, rzecznik spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. – Projekt jest realizowany w trybie zaprojektuj i buduj. Z tego powodu początkowe prace wiązały się ze zdobywaniem pozwoleń na budowę, a wciąż są prowadzone negocjacje z samorządami, które nie zgadzają się np. na zamknięcie naraz kilku wiaduktów na fragmencie linii przechodzącej przez dane miasto – wyjaśnia Dutkiewicz. Inwestycja jest warta około 3,8 mld zł. Do tej pory wykonawcy wystawili faktury zaledwie na 350 mln zł.
Wielki poślizg
To niejedyna inwestycja, która się opóźnia. Z powodu mistrzostw Euro 2012 przełożono rozpoczęcie prac na trasie z Sosnowca do Krakowa, mimo że pozwolenie na budowę wydano w kwietniu tego roku. Kilkakrotnie w ciągu ostatnich lat przekładany był termin zakończenia prac na trasie z Gdyni do Warszawy.
– Opóźnionych jest 90 proc. obecnie realizowanych inwestycji kolejowych – ocenia Adrian Furgalski, ekspert ds. transportu kolejowego. – Opóźnione są inwestycje łódzkie, które miały być gotowe na Euro 2012. Zaawansowanie prac wynosi tam 4 proc. Wielokrotnie zapowiadanego przetargu na remont linii z Warszawy do Radomia nawet nie ogłoszono. Pod znakiem zapytania stoi też terminowe zakończenie prac na trasie ze Skierniewic do Warszawy i z Katowic do Krakowa.
Opóźnienia to konsekwencja złego przygotowania projektów, w wielu przypadkach zwlekania ministra finansów z wydaniem gwarancji finansowania inwestycji, bez czego prace nie mogły się rozpocząć.
– Kolejnym problemem, oprócz jakości projektów w przetargach na budowę, jest konieczność uzgadniania programu funkcjonalno-użytkowego z gminami i zdobycie wszystkich niezbędnych pozwoleń koniecznych do rozpoczęcia inwestycji. To trwa bardzo długo – mówi Maciej Radziwiłł, szef rady nadzorczej Trakcji Polskiej. Jak dodaje, wydłużenie realizacji inwestycji wynika też z konieczności przeprowadzania, zgodnie z wymogami PKP PLK, prac na podstawie pozwolenia na budowę, a nie zgłoszenia inwestycji, mimo że roboty prowadzone są po starym śladzie, bez konieczności zajmowania kolejnych terenów. To pół roku różnicy.