Początkowo , po uziemieniu węgierskiej linii, utrata ruchu była poważna - w lutym 2012 odleciało z Budapesztu o 22 procent mniej pasażerów, niż w tym samym okresie rok wcześniej. We wrześniu było to nadal o 6,1 proc. mniej, niż w tym samym miesiącu 2011.
Zwiększyły liczbę połączeń także linie tradycyjne. Najwięcej zyskała Lufthansa, najsilniejszy zachodni przewoźnik w naszym regionie, którego udział wzrósł z 7 proc. z czasów operacji Malevu do 12 proc. obecnie.
Dzisiaj z Budapesztu można polecieć do 88 portów i od tego czasu pojawiło się tam 6 nowych przewoźników i 13 nowych tras. Do jesieni 2012 na 38 z 58 tras należących do Malevu zostało już „obsadzonych" przez konkurencję upadłej linii. Np. na trasie Budapeszt-Warszawa lata jedynie Lot, a odpowiedzialni za siatkę naszego przewoźnika, który znalazł się teraz w bardzo nieciekawej sytuacji, uznali,że lepiej jest wypełnić jeden samolot,niż dodawać rejs.
Teraz największe bitwy toczą się między Ryanairem , który otworzył bazę w Budapeszcie w kilkanaście dni po upadku Malevu i Wizz Airem. Te dwie linie mają dzisiaj na swoim koncie łącznie 42 proc. wszystkich połączeń ze stolicy Węgier, z tym że Irlandczycy jednak są sprawniejsi zgarniając ok jednej czwartej wszystkich pasażerów wylatujących z Budapesztu. Ryanair w ciągu niespełna dwóch tygodni bo bankructwie Malevu otworzył połączenia do Sztokholmu Skavsta , Barcelony,Madrytu,Dublina,Londynu Stansted i Karlsruhe. I to pomimo,że zimą 2011/12 rozstał się z Węgrami po podniesieniu opłat w Budapeszcie. Po tych 6 trasach uruchomił dalsze 26, a prezes linii, Michael O'Leary nie ukrywał,że takiego sukcesu na rynku jeszcze nie miał.
Wizzair natomiast dodał 6. samolot do bazy w Budapeszcie i w efekcie latem miał 32 połączenia.