Marki własne sieci handlowych powoli, ale systematycznie podbijają polski rynek. Choć ich udział wciąż jest relatywnie niewielki – ok. 17 proc., podczas gdy w Niemczech czy Szwajcarii ponad 40 proc. – to jednak w ostatnim roku znacząco wzrósł.
To efekt zarówno niższych od markowych odpowiedników cen (średnio 20 – 30 proc.), jak i systematycznej poprawy ich jakości, co przekłada się na wzrost zainteresowania konsumentów.
Cena ciągle ważna
Z danych udostępnionych przez firmę Nielsen wynika, że w 2012 r. rynek produktów spożywczych wzrósł o 6,7 proc., podczas gdy marki własne w tym segmencie zwiększyły sprzedaż o 20,1 proc. W przypadku wyrobów chemicznych tańsze odpowiedniki zyskały aż 23,5 proc., podczas gdy rynek wzrósł o 6,2 proc.
W wielu kategoriach towarów udział marek własnych jest imponujący. W przypadku niektórych rodzajów przekąsek czy słodyczy to nawet ponad 40 proc. Podobnie jest, jeśli chodzi o artykuły higieniczne czy wody mineralne. – Bywają nawet o blisko 80 proc. tańsze od brandowych wód mineralnych. Patrząc z perspektywy klienta, można się spodziewać, że tego typu produkty będą zyskiwać na popularności – mówi Jarosław Kosiński, partner w OC&C Strategy Consultants. – Również z punktu widzenia detalisty rozwój marek własnych jest korzystny. Realizowane marże są nawet o 25 proc. wyższe od pozostałych produktów – dodaje.
Sieci handlowe jeszcze kilka lat temu, wprowadzając marki własne do oferty, patrzyły jedynie na ich ceny, zapominając o jakości. Dlatego produkty tego typu, choć faktycznie tanie, były jednak pomijane przez wielu klientów. Tymczasem choć wciąż głównym kryterium wyboru podczas zakupów jest cena, to zaraz za nią jest wysoka jakość. Dlatego marki własne, które w ostatnich latach dokonały dużego postępu właśnie pod względem parametrów jakościowych, zaspokajają także gusta klientów.