Skutki głosowania w Boeingu

Przyjęcie poprawionej propozycji Beinga jest korzystne dla wszystkich: koncernu, załogi i dla stanu Waszyngton

Publikacja: 06.01.2014 15:29

Skutki głosowania w Boeingu

Foto: Bloomberg

Osiągając porozumienie z mechanikami pozwalające kontynuować produkcję w tym samym miejscu Boeing zapewnił sobie nie tylko spokój pracowniczy do 2024 r. i opanował koszty emerytur, ale uniknął też koszmaru werbunku nowych pracowników. Załoga ma gwarancję zatrudnienia i dobrych zarobków. Stan Waszyngton uniknie masowego bezrobocia i będzie nadal głównym ośrodkiem przemysłu lotniczego.

Kilka tysięcy mechaników z 31 tys. zrzeszonych w związku IAM z Seattle i Everett w stanie Waszyngton i z Portland w Oregon zaaprobowało w głosowaniu nikłą większością przedłużenie o 8 lat układu zbiorowego, który gwarantuje produkowanie nowego B777X w tym samym regionie. Gdyby odrzucili poprawioną ofertę Boeinga, koncern miał do wyboru 54 lokalizacji w 22 stanach pod budowę za 10 mld dolarów nowego zakładu, który docelowo zatrudniłby 8500 ludzi.

Koncern chciał tym razem uniknąć śmiałego eksperymentu użytego przy produkcji B787 polegającego na rozproszeniu po świecie produkcji elementów kadłuba, skrzydeł, wnętrza i innych podzespołów. Tamten system przyczynił się do opóźnień w dostawach dramlinerów.

W regionie Puget Sound będą też nadal powstawać samolot-cysterna KC-46 i nowy B737 MAX.

Gdyby Boeing miał zmienić miejsce produkcji, to miałby do czynienia z ostrą rywalizacją o pracowników, głównie mechaników i inżynierów, których brak ograniczał od lat brankę lotniczą i sprzętu wojskowego. Tym można wyjaśnić wolę negocjowania przez koncern nawet po odrzuceniu jego pierwszej oferty przez mechaników, z jednoczesnym rozglądaniem się po innych stanach.

Branża lotnicza przeżywa historyczny boom w produkcji samolotów w czasie, gdy duża część pracowników jest gotowa odejść na emeryturę. Ponad milion inżynierów, ok. 30 proc. wszystkich zatrudnionych w tej branży w USA, będzie kwalifikować się w ciągu najbliższych lat do odejścia — wynika z opracowania Deloitte. — Wyzwaniem numer jeden w tej chwili jest silą robocza — uwaga William Hosack, prezes firmy doradczej z Connecticut, Singularity Prime, która pracuje z firmami lotniczymi i ich dostawcami.

Konkurencję tę zwiększa planowana do otwarcia w przyszłym roku montownia Airbusa w Mobile (Alabama). Nie tylko ten zakład będzie potrzebować mechaników, podobnie jak Boeing w stanie Waszyngton, ale przyszli dostawcy tego zakładu też szukają pracowników — dodał Hosack. — Fabryka Airbusa już wysysa dużo ludzi z sąsiednich stanów: Florydy, Luizjany i Mississippi. Waszyngton ma ich nadwyżkę, a południe kraju nie.

Problemy z rekrutacją do nowego zakładu Boeinga mogłyby łatwo zwiększyć koszty stworzenia nowej linii produkcyjnej w postaci dodatkowych płac, kosztów szkolenia czy opóźnień w uruchomieniu produkcji.

Boeing otrzymał także od władz stanu Waszyngton pakiet zachęt podatkowych do 2040 r., szacowanych na 8,7 mld dolarów. Inne stany również deklarowały znaczne ulgi podatkowe i pomoc bezzwrotną, ale przewidywany koszt 10 mld dolarów budowy nowej fabryki i koszty zatrudnienia załogi byłyby pewnie wyższe od oferowanej pomocy.

Emerytalny orzech do zgryzienia

W zamian za gwarancję zatrudnienia przy produkcji B777X mechanicy zgodzili się na zakończenie przez Boeinga łożenia na ich fundusz emerytalny po 2016 r., co znacznie zmniejszy łączne koszty emerytalne, szacowane w 2013 r. na 3,2 mld dolarów. Zgodzili się też na układ obowiązujący w latach 2016-24 gwarantujący pracodawcy, że nie dojdzie do strajków z powodu jego postanowień w czasie jego obowiązywania. Oznacza to dla Boeinga spokój pracowniczy przez ten czas.

Emerytury już wypracowane zostaną wypłacone, ale na konta nie popłyną dodatkowe pieniądze. Zamiast tego Boeing będzie odprowadzać środki na konto oszczędnościowe związane z odprawami emerytalnymi. Zacznie od sumy 10 proc. zarobków brutto każdego pracownika i zmniejszy ją do 4 proc. do 2019 r.

Dążenie Boeinga do likwidacji dotychczasowego systemu emerytalnego był uważany przez związkowców za najtrudniejsze do przyjęcia. Koncern osiąga znaczne zyski, ceny akcji są rekordowo wysokie, a akcjonariusze zostali niedawno wynagrodzeni wyższą dywidendą i sumą 10 mld dolarów pochodzącą ze skupu z rynku akcji koncernu.

Pracownicy Boeinga należą do najlepiej opłacanych w USA. Do płacy zasadniczej ok. 70 tys. dolarów rocznie często dochodzi do 30 proc. tej sumy dzięki godzinom nadliczbowym. Boeing chcąc zachęcić ich do przyjęcia nowej propozycji zadeklarował wypłacanie od stycznia 2020 premii 5 tys. dolarów, oprócz dodatkowych 10 tys. za zgodę na nowy układ zbiorowy.

Prawie 80 proc. firm lotniczych i sprzętu wojskowego zlikwidowało już plany dopłat do funduszy emerytalnych -- wynika z ankiety przeprowadzonej wśród 41 podmiotów, od gigantów giełdowych jak Boeing, Lockheed Martin i Northrop Grummnan po mniejsze, w rodzaju SpaceX Elona Muska. Doroczną ankietę przeprowadził „Aviation Week" wspólnie ze zrzeszeniem firm lotniczych AIA, Amerykańskim Instytutem Aeronautyki i Astronautyki i krajowym zrzeszeniem przemysłu obronnego NDIA.

Emerytalna fala

Słabsze tempo gospodarki USA w ostatnich latach zmniejszyło liczbę odchodzących na emeryturę, a automatyczne cięcia wydatków rządowych ograniczają pracę sektora przemysłu pracującego dla obronności, pozwalając części pracowników przechodzić do produkcji samolotów cywilnych. Firmy lotnicze używają coraz więcej robotów do nitowania, malowania i montażu, podobnie jak firmy samochodowe. To zwiększa mechanizację produkcji i zmniejsza zależność od mechaników.

B77 jest jednak nadal produkowany ręcznie w dużym stopniu, a jego następca, B777X, będzie mieć skrzydła z włókna węglowego, co wymaga innej wiedzy i doświadczenia od stosowanych przy produkcji skrzydeł aluminiowych.

- Na razie spadek został zahamowany przez recesję i sekwestrację budżetu — uważa szef działu lotniczo-wojskowego Deloitte, Tom Captain. — Problem w tym, że nie ma tylu ludzi ile potrzeba. W tym roku np. firmy lotnicze i pracujące dla wojska zamierzają zatrudnić 17 tys. ludzi po przyjęciu 22 tys. w ubiegłym roku — wynika z badań w branży.

Ale około jednej trzeciej firm ankietowanych w 2013 r. zgłaszało braki kadrowe przy projektowaniu wyrobów i ich produkcji. Niemal jedna czwarta firm z tymi brakami skarżyła się, że najbardziej ucierpiały linie produkcyjne, uznały trudności w zatrudnieniu za największe ograniczenie w ich rozwoju.

Problem ten będzie narastać, bo do branży zbliża się emerytalna fala. W przedziale wieku ponad 50 lat istnieje duże wybrzuszenie, wielu pracowników kwalifikuje się już do odejścia. Jednocześnie młodsi z wiedzą techniczną i w zakresie oprogramowania unikają tego sektora. Wielu, którzy zaczęli w nim pracę odeszło po kilku latach do firm technologicznych, biotechnologicznych, energetycznych czy start-upów.

Nowy samolot produkowany z kompozytów węglowych, wyposażony w skomplikowane systemy elektryczne i komputerowe wymaga pracowników rozumiejących te technologie. Wielu młodych wyszkolonych do takiej pracy odchodzi jednak z branży albo nie chce w niej pracować. Płace w branży lotniczej rosną, ale tych najbardziej wykwalifikowanych pozostają w tyle za sektorem technologii. Początkujący inżynierowie-programiści zarabiali w lotnictwie ok. 65 tys. dolarów w 2012 r. wobec podstawowego wynagrodzenia 114 tys. w Apple — wynika z ankiety „Aviation Week".

- To piętno dla młodych inżynierów po studiach wskazujące, że sektor lotniczo-wojskowy nie jest najlepszy dla ich kariery -- uważa Captain z Deloitte. Idą więc do Doliny Krzemowej albo na Wall Street, gdzie ich wiedza jest wykorzystywana, a zarobki wyższe.

Osiągając porozumienie z mechanikami pozwalające kontynuować produkcję w tym samym miejscu Boeing zapewnił sobie nie tylko spokój pracowniczy do 2024 r. i opanował koszty emerytur, ale uniknął też koszmaru werbunku nowych pracowników. Załoga ma gwarancję zatrudnienia i dobrych zarobków. Stan Waszyngton uniknie masowego bezrobocia i będzie nadal głównym ośrodkiem przemysłu lotniczego.

Kilka tysięcy mechaników z 31 tys. zrzeszonych w związku IAM z Seattle i Everett w stanie Waszyngton i z Portland w Oregon zaaprobowało w głosowaniu nikłą większością przedłużenie o 8 lat układu zbiorowego, który gwarantuje produkowanie nowego B777X w tym samym regionie. Gdyby odrzucili poprawioną ofertę Boeinga, koncern miał do wyboru 54 lokalizacji w 22 stanach pod budowę za 10 mld dolarów nowego zakładu, który docelowo zatrudniłby 8500 ludzi.

Pozostało 89% artykułu
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce obserwacyjne Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej