Wskaźnik niezawodności Dreamlinera wynosi obecnie ok. 98 proc., co oznacza, że dwa na 100 lotów odbywają się z opóźnieniem. Jest to trochę lepiej od 97 proc. z października, ale w dalszym ciągu brakuje do celu założonego przez producenta — wyjaśnił Fleming na konferencji prasowej w Oslo.

— Przyznam, że nie takiego wyniku chcemy dla tego samolotu, nie jesteśmy zadowoleni z tego stopnia niezawodności, bo B7777 lata dziś na poziomie 99,4 proc. i B787 musi osiągnąć taki pułap — dodał.

Dreamliner miał być przełomowym produktem w sektorze lotniczym, bo lżejszy kadłub i nowoczesne silniki zmniejszają zużycie paliw o 20 proc. Nękały go jednak rożne problemy. Szczególnie odczuł to Norwegian, jedyna tania linia w Europie, która lata na dalekich trasach, a z powodu różnych awarii w ubiegłym roku jej podróżni nie mogli odlecieć zgodnie z rozkładem.