Kwestia zależności energetycznej Starego Kontynentu od potężnego wschodniego sąsiada wywołała zainteresowanie w amerykańskich mediach. USA, które dzięki eksploatacji gazu łupkowego mają nadwyżki błękitnego paliwa, poważnie rozważają zniesienie zakazu eksportu surowców energetycznych. Amerykanie mogą także pomóc Europejczykom w zastosowaniu najnowszych rozwiązań technologicznych niekonwencjonalnego wydobycia gazu.  O sprawie napisały największe amerykańskie dzienniki, w tym "Wall Street Jorunal" oraz "New York Times".

Według amerykańskich mediów, rosnące napięcie na Ukrainie stanowiło dla Europejczyków dzwonek alarmowy. Stary Kontynent ma wiele opcji długoterminowych strategii rozwoju sektora energetycznego – pisze portal Money/CNN. Import skroplonego gazu oraz rozwój technologii pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych wiążą się jednak z wysokimi kosztami. Ale gaz łupkowy nie przestaje być obiektem zainteresowania zarówno ministrów energii,  jak i członków parlamentów.  "Europa będzie zdecydowanie działać na rzecz ograniczenia zależności energetycznej" – cytuje słowa szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso portal Money/CNN.

W opinii Amerykanów wydobycie gazu łupkowego byłoby jedną z najtańszych opcji. Money/CNN  powołuje się tu na wyniki badań przeprowadzonych na zlecenie International Association of Oil & Gas Producers. Przytacza też szacunki amerykańskiego Departamentu Energii, szacującego złoża gazu łupkowego w Europie na 470 bilionów stóp sześciennych. Uruchomienie produkcji wymagać będzie jednak czau i nakładów inwestycyjnych, bo w chwili obecnej produkcja gazu łupkowego na Starym Kontynancie praktycznie nie istnieje – konstatuje Money/CNN, dodając, że Europejczyków czeka także pokonanie barier regulacyjnych. Amerykańskie media przypominają również o wątpliwościach jakie w sprawie szczelinowania mają takie kraje jak Niemcy, Dania, Irlandia, czy Holandia. Tym niemniej przewidują, że w ciągu pięciu lat Polsce, a w następnej kolejności Wielkiej Brytanii uda się uruchomić znaczącą produkcję gazu łupkowego. Za nimi mogą podążyć Litwa, Rumunia i Ukraina – pisze Money/CNN.