Infiniti bardziej „latino"

Nissan Motor pracuje nad sposobami zmiany postrzegania marki Infiniti, aby mniej wyglądała na japońską, a bardziej „latino"

Publikacja: 04.06.2014 09:50

Ta śmiała inicjatywa ma poprawić pozycję marki segmentu premium, która ma trudności z uzyskaniem popularności na światowym rynku. Infiniti zainicjowana 25 lat temu w USA z podkreśleniem japońskiej estetyki sprzedała w ostatnim roku do końca marca ok. 180 tys. samochodów, około jednej dziesiątej tego co Audi.

Teraz chce zachęcić do kupowania Chińczyków i bardziej konkurować z uznanymi na świecie markami, Mercedesem-Benzem i Audi, więc stopniowo i bez rozgłosu wygasza japońskie korzenie i nabiera światowych cech — wyjaśnia szef marki, Johan de Nysschen. Nie zamierza przejmować od Niemców „zimnego, klinicznego wyglądu, a stara się być uwodzicielskim prowokatorem aby zwracać uwagę ludzi, urzekać, wzbudzać emocje" — dodaje ten dawny członek kierownictwa Audi pochodzący z RPA. Infiniti ma być „latino, bardzo latino"; niedawno wypuszczony na rynek sedan Q50 sugeruje już w dużym stopniu nowy kierunek we wzornictwie.

De Nysschen chce zwiększyć sprzedaż Infiniti do 500 tys. sztuk rocznie w ciągu 4-5 lat, z czego jedna piąta ma przypaść na Chiny. To będzie duży skok z poziomu 21 tys. sprzedanych w tym kraju po 12 miesiącach do marca. Dla porównania, Audi sprzedał na świecie 1,6 mln aut, w tym w Chinach 492 tys.

Założenia Infiniti są bardzo ambitne, ale nie niemożliwe — ocenia dyrektor  działu bankowości inwestycyjnej w Guggenheim Securities w Nowym roku i weteran w obserwowaniu rynku motoryzacji, John Casesa. — Osiągnięcie każdego sukcesu będzie wymagać ogromnie dużo czasu i pieniędzy. Dominacja niemieckich marek luksusowych wyraźnie wskazuje, że powodzenie wynika z wielu wysiłków podejmowanych w długim czasie. Trzeba ciągle robić wspaniałe samochody. To może trwać 10, 15, 20 lat — dodaje.

Szlachetny zamiar

- Audi zapewnia Volkswagenowi połowę rentowności. Powinniśmy mieć podobny szlachetny zamiar — uważa de Nysschen (54), który przeszedł z Audi do Nissana jakieś półtora roku temu.

Infiniti zakłada, że jego klientami są niezależnie myślący przedsiębiorcy, którzy wytyczyli sobie własną, nietradycyjną drogę do sukcesu — wyjaśnia główny projektant Alfonso Albaisa, Amerykanin kubańskiego pochodzenia, mianowany na to stanowisko w ubiegłym, roku, aby nadać marce nowy wygląd. — Nic na siłę, ale nasi przyszli klienci nie muszą chodzić do najlepszych szkół — stwierdził Albaisa pracujący w ośrodku wzornictwa Infiniti w Atsugi, 50 km od Tokio. Dodał, że nowy wygląd marki budzący emocje będzie widoczny w samochodach, które zjadą z linii produkcyjnych koło 2016 r.

Trzy modele będą mieć bardziej stonowanie, rzeźbione „linie pleców", bardziej zniuansowane i falujące pokrywy silników i bardziej sportowy wygląd całości, bo koła zostaną rozstawione możliwie jak najbardziej po rogach. Zewnętrzne powierzchnie powinny przypominać „otwarty ocean tuż przed chwilą, kiedy powstaje fala" — wyjaśnia Albaisa.

Zdaniem de Nysschena, to powinno pomóc pojazdom Infiniti w nadaniu wyraźnie określonej tożsamości, jakiej im teraz brakuje. Obecnie mają wiele okrągłości i to właśnie skłania ludzi do myślenia, że samochody wyglądają grubo. — To zaczniemy zmieniać — powiedział.

Aby pokonać tego globalnego zwrotu Nissan przeniósł 2 lata temu główne biuro Infiniti do Hongkongu — bliżej Chin, ale zachowując globalny profil w mieście, które twierdzi, że jest pomostem między Wschodem i Zachodem.

Ludzie związani z marką — a nie wszyscy popierają w pełni zmianę w jej postrzeganiu — twierdzą, że przyszłe modele będą nadal odzwierciedlać japońskie wartości takie jak precyzja i troska o szczegóły, choć ich szef, de Nysschen wyprzedza ich w promowaniu bardziej globalnego wyglądu. — W naszej ekipie mamy ludzi 15 narodowości. Infiniti nie uważa się za japońską markę — wyjaśnia.

Ta śmiała inicjatywa ma poprawić pozycję marki segmentu premium, która ma trudności z uzyskaniem popularności na światowym rynku. Infiniti zainicjowana 25 lat temu w USA z podkreśleniem japońskiej estetyki sprzedała w ostatnim roku do końca marca ok. 180 tys. samochodów, około jednej dziesiątej tego co Audi.

Teraz chce zachęcić do kupowania Chińczyków i bardziej konkurować z uznanymi na świecie markami, Mercedesem-Benzem i Audi, więc stopniowo i bez rozgłosu wygasza japońskie korzenie i nabiera światowych cech — wyjaśnia szef marki, Johan de Nysschen. Nie zamierza przejmować od Niemców „zimnego, klinicznego wyglądu, a stara się być uwodzicielskim prowokatorem aby zwracać uwagę ludzi, urzekać, wzbudzać emocje" — dodaje ten dawny członek kierownictwa Audi pochodzący z RPA. Infiniti ma być „latino, bardzo latino"; niedawno wypuszczony na rynek sedan Q50 sugeruje już w dużym stopniu nowy kierunek we wzornictwie.

Biznes
Co przewiduje traktat UE-Mercosur? Na pewno dalsze spory i protesty
Biznes
Rosji zabraknie czołgów. Nie ma ich z czego produkować
Biznes
Wojskowy offset jednoczy polskie firmy. Ale i zmusza do nauki
Biznes
Za oglądanie świątecznych dekoracji w Zakopanem będzie trzeba zapłacić. Mieszkańcy oburzeni
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Biznes
Oligarchowie walczą w Londynie o Norylski Nikiel. Dwóch się kłóci, trzeci przygląda
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką