Władze Łotwy policzyły, że wprowadzony 4 czerwca bezwzględny zakaz wpuszczania przetworów rybnych z republik bałtyckich do Rosji kosztować będzie branżę stratę 100-200 mln euro. Do tej pory, choć obowiązuje rosyjskie embargo na zachodnią żywność, nie obejmowało ono konserw rybnych z republik bałtyckich. Jednak 4 czerwca rosyjska inspekcja żywnościowa ogłosiła, że znalazła w konserwach „szkodliwe substancje" (jak zawsze nie podano jakie i gdzie). W związku z tym zakazuje importu konserw.
Rosyjski zakaz uderzył w przetwórnie nad Bałtykiem. Kilka zakładów na Łotwie zapowiedziało duże zwolnienia; fabryka konserw w Wentspils (Windawa) zatrzymała taśmy produkcyjne. Ryga zapowiedziała odwołanie od decyzji Moskwy oraz wystąpienie do Komisji Europejskiej o wsparcie.
Tymczasem rybacy z Łotwy i Estonii ogłosili, że „nie oczekują żadnego wsparcia ze strony państwa".
- Rosyjski zakaz spowodował, że zakłady przetwórcze nie kupują od nas ryb. Ale nie poddajemy się, znaleźliśmy stabilny zbyt na Białorusi, w Kazachstanie i na Ukrainie. Nasze ryby prosto z kutrów są zamrażane i w tej postaci transportowane na tamte rynki - cytuje agencja Delfi Inarisa Vojtsa, szefa związku gospodarstw rybackich na Łotwie.
Najbardziej chłonnym rynkiem jest Białoruś, gdzie trafi w tym roku 12 tys. ton ryb z Łotwy. Rybacy chcą uruchomić na Białorusi zakłady produkcji mączki rybnej, wykorzystując środki unijne.