Rodzinne firmy w ręce dzieci

Jedynie 17 proc. przedsiębiorców twierdzi, że nie chce, by dzieci przejęły rodzinny biznes. I to głównie dlatego, że wolą, by młode pokolenie samo podjęło decyzję – wynika z badania „Przedsiębiorca a sukcesja" przeprowadzonego przez Keralla Research na zlecenie Rzetelnej Firmy, do którego dotarła „Rzeczpospolita".

Aktualizacja: 13.10.2016 09:24 Publikacja: 12.10.2016 20:08

Rodzinne firmy w ręce dzieci

Foto: 123RF

Ankieta objęła 380 właścicieli firm z sektora MSP, z których zdecydowana większość wolałaby pozostawić własność i władzę w firmie w rodzinie, przekazując ją dzieciom.

– To świadczy o tym, że polscy przedsiębiorcy dobrze oceniają swoje biznesy i wierzą w ich przyszłość. Własnym dzieciom życzy się przecież najlepiej – komentuje Andrzej Kulik, dyrektor Departamentu Analiz i Komunikacji w Rzetelnej Firmie.

Zapewnić przyszłość

Takie nastawienie widać zresztą we wskazywanych przez właścicieli argumentach za przekazaniem biznesu w ręce dzieci. Większość z nich planuje to głównie z myślą o zapewnieniu potomkom dobrej przyszłości. Ponad połowa liczy, że w ten sposób ułatwi im start w biznesie. Wielu chce też w ten sposób zapewnić im niezależność. A co czwarty wskazuje na wyższe zarobki niż na etacie.

Dla sporej części, bo dla ponad 46 proc. zwolenników rodzinnej sukcesji, istotnym argumentem, który za nią przemawia, jest niechęć do przekazania rodzinnego biznesu w obce ręce.

Co ciekawe, dzieci w roli sukcesora zdecydowanie częściej widzą przedsiębiorcy prowadzący biznes w pojedynkę niż właściciele firm, które zatrudniają 50–249 osób. Zdaniem Mirosława Sędłaka, prezesa Rzetelnej Firmy, to zaskakujące w sytuacji, gdy samozatrudnienie oznacza najczęściej brak czasu na urlop czy długi weekend, gdyż szef o wszystko musi zadbać sam. Można by więc oczekiwać, że prowadzący biznes w pojedynkę nie będą chcieli podobnego losu dla dzieci.

Jednak same chęci do sukcesji mogą nie wystarczyć. Jak podkreśla Katarzyna Gierczak-Grupińska, prezes Fundacji Firm Rodzinnych (FFR), która zrzesza ok. 500 rodzinnych biznesów, wielu przedsiębiorców nie zdaje sobie sprawy, że sukcesja wymaga czasu i dialogu pokoleń, który nie jest często łatwy.

Problem wieku

Tymczasem niedawne badania Deloitte wykazały, że większość rodzinnych firm w Polsce nie ma planów sukcesji. To spore ryzyko i dla przedsiębiorstw, i dla ich pracowników.

Największy problem dotyczy firm prowadzonych w formie jednoosobowej działalności gospodarczej – wtedy śmierć właściciela firmy oznacza praktycznie koniec biznesu.

A w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej jest już ponad 80 tys. przedsiębiorców powyżej 65. roku życia; miesięcznie trafia średnio 100 zgłoszeń o śmierci przedsiębiorcy.

– Gdy nagle zabraknie właściciela, przejąć można tylko majątek zmarłego, bez możliwości korzystania z innych niezbędnych elementów do funkcjonowania firmy, np. nazwy czy jej NIP. W rezultacie następca nie może płynnie kontynuować rodzinnego biznesu – tłumaczy Konrad Siekierka, radca prawny z kancelarii prawnej Via Lex.

Dlatego rodzinne firmy liczą na nowe regulacje zapowiedziane przez Mateusza Morawieckiego, nad którymi pracuje resort rozwoju. Jest szansa, że od połowy 2017 r. małe rodzinne biznesy będą mogły spokojniej planować sukcesję.

Opinia

Mariusz Haładyj, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju

Przygotowujemy projekt ustawy, w którym znajdą się rozwiązania pozwalające na płynne kontynuowanie działalności jednoosobowych firm po śmierci właściciela. Z badań przeprowadzonych na zlecenie ministerstwa wynika, że 94 proc. przedsiębiorców dostrzega potrzebę regulacji prawnych w zakresie sukcesji firm rodzinnych. Potrzebę tę potwierdzają też dane z Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG). Uregulowania wymagają m.in. takie kwestie, jak zarządzanie majątkiem firmy po śmierci właściciela do czasu załatwienia spraw spadkowych, utrzymanie w mocy umów z pracownikami, decyzji administracyjnych oraz zachowanie ciągłości w zakresie rozliczeń podatkowych. Dzięki takim rozwiązaniom firma, nierzadko budowana przez wiele lat, mogłaby dalej działać i się rozwijać mimo zmiany pokoleniowej. Zachowane zostałyby też miejsca pracy. Jesteśmy po konsultacjach publicznych i uzgodnieniach międzyresortowych założeń projektu ustawy. Otrzymaliśmy wiele uwag pozytywnie oceniających nasze propozycje. Dostrzegamy też potrzebę szybkiego wprowadzenia nowych przepisów, dlatego zdecydowaliśmy, że po konsultacjach założeń od razu przejdziemy do prac nad ustawą. Chcielibyśmy w ciągu kilku najbliższych tygodni przekazać projekt ustawy do uzgodnień i konsultacji tak, by ukończenie procesu legislacyjnego było możliwe w I półroczu 2017 r.

Biznes
Londyn uderza w Moskwę największymi sankcjami w historii
Biznes
Nowy prezes PGZ przyszedł z Grupy Azoty
Biznes
Prezes Grupy Azoty rezygnuje z funkcji
Biznes
Umowa USA-Wielka Brytania gotowa. UE zniecierpliwiona. Nowy papież z Ameryki
Biznes
Cyfrowa rewolucja w samorządach
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem