Wyższe koszty w ochronie nie pogrążyły spółek security

Skok kosztów pracy spowodowany wzrostem płacy minimalnej i podniesieniem stawek godzinowych od początku tego roku nie spowodował tąpnięcia w ochronie.

Aktualizacja: 15.01.2017 21:20 Publikacja: 15.01.2017 19:49

Wyższe koszty w ochronie nie pogrążyły spółek security

Foto: 123RF

Wcześniejsze obawy branży związane ze zmianami okazały się na wyrost. – Ale już widać ruch w szarej strefie – twierdzą prezesi firm security.

Według Polskiej Izby Ochrony (PIO) największe spółki w branży – takie jak Solid, Impel, Konsalnet czy Securitas – obsługujące banki, wielkie sieci handlowe czy zajmujące się hurtowym liczeniem i konwojowaniem gotówki, zdołały na ogół na rozsądnych warunkach porozumieć się z klientami i waloryzować umowy.

Sławomir Wagner, szef PIO, szacuje, że tylko ok. dziesięciu kontraktów nie udało się renegocjować w drodze porozumienia stron. – Ale nawet w takim przypadku firmy ochrony starały się raczej utrzymać kontrakty, licząc na uzgodnienie wyższych należności w przyszłości – mówi Sławomir Wagner.

Beniamin Krasicki, prezes City Security, spółki z branżowej czołówki, twierdzi, że po trudnych negocjacjach jego firma nie zgodziła się na przedłużenie najwyżej ok. 5 proc. kontraktów.

To niezły wynik. W branży obawiano się przecież powtórki sytuacji sprzed roku, gdy operacja ozusowania umów-zleceń i wzrost kosztów pracy spowodował gruntowną rewizję kontraktów, wypowiadanie niekorzystnych umów, a w konsekwencji redukcje w ochronie, które pozbawiły pracy tysiące zbędnych już strażników.

Prezes Krasicki zwraca uwagę, że tym razem negocjatorzy City Security znaleźli zrozumienie przede wszystkim u klientów komercyjnych. Największe problemy były z waloryzacją umów zawartych z placówkami sektora publicznego.

Sądy, urzędy skarbowe, prokuratury podlegające przepisom o obowiązkowej ochronie (specjalną listę takich instytucji prowadzą wojewodowie) były na ogół nieprzygotowane finansowo do zaakceptowania większych obciążeń wynikających z urzędowych decyzji o wzroście płacy minimalnej i wyższych stawkach godzinowych. A publiczny segment rynku to wciąż znaczący dostawca zamówień na usługi security. W niektórych regionach kraju instytucje i np. obiekty państwowej infrastruktury krytycznej dostarczają ponad 60 proc. zamówień komercyjnych związanych z bezpieczeństwem.

– Nasi partnerzy, zwłaszcza szpitale i pozostałe placówki państwowej służby zdrowia, zwyczajnie nie byli w stanie sfinansować większych kosztów ochrony, bo nie dysponowali żadnymi funduszami rezerwowymi przewidzianymi na ten cel – twierdzi Rafał Luboiński, prezes RR Security. Korporacja dba o bezpieczeństwo ponad 30 osiedli w pięciu największych miastach Polski.

Prezesa Luboińskiego najbardziej niepokoi coraz bardziej ostentacyjne, lecz przecież dobrze znane zjawisko: w miejsca zwolnione przez RR Security natychmiast zgłaszają się konkurencyjne firmy, które proponują stawki za ochronę zdecydowanie poniżej granicy legalnie kalkulowanych kosztów.

Prezes PIO Sławomir Wagner także dostrzega problem: bolesny dla branży, kolejny już w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy skok kosztów pracy uderza przede wszystkim w mniejsze i słabsze spółki ochrony. Wiele z nich szuka więc niezbyt czystych sposobów na utrzymanie się na rynku.

– Obawiam się, że skutkiem ubocznym ostatnich reform będzie ucieczka mniejszych graczy w szarą strefę – mówi prezes PIO.

Spośród 2,5 tys. firm aktywnych na rynku ochrony trzy czwarte to spółki mniejsze, działające na lokalnym rynku. – Im łatwiej schować się przed państwowymi kontrolerami – twierdzi Wagner.

Sektor security zatrudniający wciąż 250 tys. osób i wyjątkowo wrażliwy na gwałtowne zmiany kosztów pracy, tym razem z ulgą przyjmuje reakcję rynku na urzędowe zmiany. Dokładnie rok temu firmy miały znacznie większe problemy z renegocjowaniem umów. Urzędowe regulacje, które miały w założeniu ucywilizować wart 7,5 mld zł rocznie rynek security, spowodowały wówczas zwolnienia blisko 50 tys. najsłabiej kwalifikowanych pracowników.

Wcześniejsze obawy branży związane ze zmianami okazały się na wyrost. – Ale już widać ruch w szarej strefie – twierdzą prezesi firm security.

Według Polskiej Izby Ochrony (PIO) największe spółki w branży – takie jak Solid, Impel, Konsalnet czy Securitas – obsługujące banki, wielkie sieci handlowe czy zajmujące się hurtowym liczeniem i konwojowaniem gotówki, zdołały na ogół na rozsądnych warunkach porozumieć się z klientami i waloryzować umowy.

Pozostało 87% artykułu
Biznes
Rodzina Mulliez pod lupą sędziów śledczych
Biznes
Zły pierwszy kwartał producentów samochodów
Biznes
Szwecja odsyła Putina z kwitkiem; rosyjskie rury zatopione na dnie Bałtyku
Biznes
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Biznes
Majówka, wakacje to czas złodziejskich żniw. Jak się nie dać okraść
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił