Bank centralny jest zaskoczony zmianami w ustawie o BFG. Najbardziej tymi dotyczącymi rady funduszu. Dziś NBP ma w niej czterech swoich przedstawicieli plus jej przewodniczącego. Ministerstwo Finansów i Związek Banków Polskich mają w radzie po trzech swoich ludzi. Według propozycji, którą zajął się już Komitet Stały Rady Ministrów, NBP i Ministerstwo Finansów mają mieć po dwóch przedstawicieli (plus przewodniczącego), Związek Banków Polskich trzech, a Komisja Nadzoru Finansowego jednego.

Ta propozycja bardzo nie podoba się NBP. Nie dość, że ogranicza jego wpływ na działalność rady funduszu, a tym samym całej instytucji, to na dodatek bank centralny nie będzie mógł już decydować, kto radzie będzie przewodniczył. Szefa rady według nowego projektu ma powoływać minister finansów. NBP, Komisja Nadzoru Finansowego i Związek Banków Polskich mają jedynie wydać w tej sprawie swoje opinie. Do tej pory przewodniczący był wybierany na „uzgodniony wniosek” szefa resortu finansów i prezesa NBP. Minister uznał, że taka konstrukcja może powodować zagrożenie braku decyzji.

Propozycja dotycząca składu rady nie spodobała się także KNF Dlatego też na ostatnim spotkaniu zaproponowano, żeby każda z wymienionych instytucji miała po jednym przedstawicielu w radzie (MF miałoby jeszcze przewodniczącego). Dziś ma się spotkać komisja prawnicza w tej sprawie. – Nie zgodzimy się, żeby Ministerstwo Finansów miało tylko jednego przedstawiciela w radzie BGF. Odpowiedzialność MF związana z działalnością funduszu jest niewspółmierna w porównaniu z pozostałymi instytucjami – twierdzi Katarzyna Zajdel-Kurowska, wiceminister finansów. Zmiana składu rady z pewnością doprowadzi do zmian w zarządzie BFG.