Jak szacuje Thomas Mayer, główny ekonomista Deutsche Banku, wartość portfela ryzykownych obligacji sięga 1,6 bln dolarów. Lwia część tej kwoty obciąża banki europejskie. Wtóruje on swemu szefowi Josefowi Ackermanowi, który otwarcie mówi, że inwestowanie w obligacje bardziej zadłużonych państw może się źle skończyć.
Na razie wiadomo tylko, że banki niemieckie ulokowały w obligacjach czterech wysoko zadłużonych krajów ponad 0,5 bln dol. Od Greków kupiły obligacje za 43 mld euro, od Portugalii za 47 mld, a od Irlandii aż za 193 mld dol., od Hiszpanii jeszcze więcej – 240 mld.
Greckie banki kupiły od swojego Ministerstwa Finansów papiery za 110 mld euro.
Banki brytyjskie – Barclays, HSBC, RBS i Lloyds – mają na swoich kontach lwią część z 40 mld dol. złego długu Dubaju.
Zdaniem Credit Suisse banki europejskie będą musiały w tym roku zwiększyć odpisy na złe kredyty o 5 proc. więcej niż rok temu. Dziś koszt ubezpieczenia emisji dubajskich obligacji o wartości 10 mld dol. to 570 tys. dol. W grudniu 2009 r. Bundesbank ostrzegł niemieckie instytucje finansowe, że powinny być przygotowane na straty z tytułu pokłosia kryzysu finansowego na łączną kwotę 70 – 80 mld euro oraz na jego drugą falę.