Bank Rosji odebrał licencję „Naszemu Bankowi" w związku z naruszeniem ustawy o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy i wspieraniu terroryzmu.

„Nasz Bank" działający w Moskwie i regionie moskiewskim nie przesyłał do nadzoru finansowego informacji o operacjach; na czas nie aktualizował danych klientów; nie założył obowiązkowych rezerw oraz nie przestrzegał zasad księgowości bankowej.

Dlatego w drugiej połowie lutego stracił licencję. Jak dowiedział się „Kommersant " — zanim decyzja banku centralnego dotarła oficjalnie do siedziby „Naszego Banku" jego urzędnicy zniszczyli całą dokumentację bankową — elektroniczną i papierową, tak że po kontach klientów nie pozostał ślad.

- To pierwszy taki przypadek. Bywało, że upadające banki niszczyły dyski z danymi, ale papierowe dokumenty pozostawały. Tutaj klienci będą musieli sami udowodnić, ile mieli na kontach w momencie upadku banku. Inaczej nie mogą się starać o zwrot z państwowego funduszu. Zgodnie z prawem państwo rekompensuje do 700 tys. rubli (70 tys. zł) na osobę — przyznaje Andriej Mielnikow z rządowej Agencja ds. ochrony lokat.

Co najbardziej bulwersuje w tej sprawie to fakt, że wg rosyjskiego prawa, za zniszczenie całej dokumentacji szefom banku nie grozą żadne konsekwencje. Nowelizacja, która ma to zmienić, jest dopiero przygotowywana.