Po tej decyzji stopy procentowe w Szwajcarii będą wciąż ujemne, ale wzrosły do -0,25 proc.

Ekonomiści zdawali sobie sprawę z tego, że SNB nie będzie mógł zwlekać z zacieśnianiem polityki pieniężnej, gdy zacznie to robić Europejski Bank Centralny, ale ten ostatni cykl podwyżek rozpocznie dopiero w lipcu. Dlatego tylko dwóch z 26 analityków ankietowanych przez Reutersa spodziewało się, że SNB zdecyduje się na zmianę stóp już w czwartek, przy czym liczyli się z ruchem o 0,25 pkt proc.

Niespodzianka poskutkowała skokowym umocnieniem franka szwajcarskiego, spotęgowanym przez zmianę w komunikacie SNB: zniknęła z niego powtarzana od dłuższego czasu ocena, że waluta ta jest zbyt mocna. W czwartek po południu za franka było trzeba zapłacić niemal 4,63 zł, o ponad 15 groszy więcej niż jeszcze w środę. Szwajcarska waluta poprzednio była tak droga w marcu, gdy – jako tzw. bezpieczna przystać - zyskiwała na wartości po ataku Rosji na Ukrainę.

To zła wiadomość dla zadłużonych w tej walucie, którzy muszą się liczyć nie tylko z dalszym wzrostem oprocentowania kredytów, ale też dalszym umocnieniem franka.