Z wczorajszych informacji Narodowego Banku Polskiego o podaży pieniądza w kwietniu (jego ilości na rynku) wynika, że wartość kredytów, jakie mają przedsiębiorstwa, spadła w kwietniu po raz pierwszy od półtora roku, i to o ponad 5,3 mld zł.
– Po uwzględnieniu zmian kursu wartość kredytów obniżyła się o ok. 1,6 mld zł – wylicza Andrzej Halesiak, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Banku BPH. – W kwietniu firmy spłaciły więcej kredytów, niż zaciągnęły, co miało również negatywny wpływ na poziom ich depozytów.
Teraz największy jest popyt na gotówkę. Kryzys wymusza na firmach powrót do pierwotnych form płatności czy rozliczeń. – Poręczenia i gwarancje, a co jest z tym związane przesunięcie w czasie płatności, kontrahenci coraz częściej traktują jako zło ostateczne – tłumaczy Wojciech Warski, szef firmy internetowej Softex Data i przewodniczący konwentu Business Centre Club.
Organizacje przedsiębiorców zwracają uwagę, że na zastopowanie akcji kredytowej dla firm mają wpływ nie tylko wyśrubowane kryteria ich przyznawania i coraz wyższe marże. – Z naszych badań wynika, że prawie co druga firma ma poważne problemy ze zbytem swoich towarów i usług. W niektórych przypadkach zamówienia i sprzedaż spadły nawet o 30 – 40 proc. – tłumaczy Mieczysław Bąk z Krajowej Izby Gospodarczej. – Firmy tną więc swoje plany inwestycyjne i rozwojowe i zmniejszają potrzeby pożyczkowe.
Zdaniem Bąka w najbliższych miesiącach jeszcze bardziej obniży się wartość kredytów dla przedsiębiorstw. Jednak Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, zwraca uwagę na to, że w pierwszym kwartale tego roku firmy zwróciły się do Krajowego Funduszu Poręczeń Kredytowych o poręczenia prawie dwukrotnie większe niż rok temu. A to oznacza, że popyt na kredyty wciąż jest. – Jednak zatory płatnicze są coraz bardziej wyraźne, więc za chwilę firmy będą potrzebowały kredytów obrotowych – dodaje Starczewska-Krzysztoszek.