W sumie na pobory 14 członków zarządu bank wydał prawie 985 mln rubli czyli 33,6 mld dol. lub 96,5 mln zł. Nietrudno przeliczyć i zrobiły to rosyjskie media, że średnio każdy w członków kierownictwa (włączając prezesa Hermana Grefa) zarobił 70,3 mln rubli (6,9 mln zł). To dwa razy więcej niż w 2009 r, gdy na pobory zarządu poszło 480 mln rubli.
Bank tłumaczy to powiązaniem płac z wynikami, a te są bardzo dobre — zysk netto Sbierbanku jest rekordowy — ponad 6 mld dol. Jednak nie jest to zasługa super zarządzania. W kryzysowym 2009 r Sbierbank dostał ogromną pomoc od państwa — 500 mld rubli nadzwyczajnego kredytu. Do dziś zwrócił do budżetu tylko 200 mld rubli.
Inne państwowe banki obniżyły pensje swoim szefom. W Rossielchozbanku (odpowiednik naszego BGŻ) członkowie zarządu zarobili w sumie 139,5 mln rubli (4,7 mln dol.) co daje 17,4 mln rubli (1,7 mln zł) na każdego z ośmiu członków zarządu. Rok wcześniej prezesi zarobili 151,5 mln rubli.
W drugim największym banku Rosji VTB sytuacja jest jeszcze ciekawsza. Płace w centrali spadły, a w grupie — wzrosły. Cała grupa miała za miniony rok zysk netto 47,6 mld rubli (1,6 mld dol.) Bank wydał na płace 12 członków zarządu 174,4 mln rubli czyli o 15 proc. mniej niż w kryzysowym roku 2009 r. Daje to zarobki na członka zarządu — 14,5 mln rubli (1,4 mln zł).
Natomiast w ramach grupy płace kluczowych menadżerów — szefów oddziałów, komisji rewizyjnej i rady nadzorczej poszły w górę o ponad 60 proc.