Posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej rozpoczyna się dzisiaj, a decyzję odnośnie do stóp procentowych poznamy w środę. Po majowej, zaskakującej dla rynku podwyżce stopa referencyjna NBP wzrosła z 4,5 do 4,75 proc.
Zdaniem ekonomistów czerwcowe posiedzenie nie będzie już tak burzliwe, choć dylemat, który do tej pory mieli członkowie Rady – co zrobić z wysoką inflacją, kiedy gospodarka spowalnia – nie zniknął. – Niewykluczone, że padnie wniosek o podwyżkę, ale tym razem raczej nie uzyska wystarczającego poparcia – mówi Jarosław Janecki z Societe Generale. To, że z decyzją o ewentualnym dalszym zacieśnianiu polityki pieniężnej, lepiej teraz poczekać, sugerowali w swoich wypowiedziach członkowie z „jastrzębiego" skrzydła rady.
4,75 proc. wyniesie główna stopa procentowa na koniec bieżącego roku – prognozują ekonomiści
Prezes NBP Marek Belka już w maju mówił, że kluczowa dla dalszych decyzji rady będzie nowa projekcja ścieżki inflacji. Tę poznamy w lipcu, ale ekonomiści już w środowym komunikacie po posiedzeniu Rady będą doszukiwać się ewentualnego przygotowania na dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej, jeśli takie w ogóle nastąpi.
Z naszej ankiety wynika, że tylko czterech analityków się spodziewa, że do kolejnej podwyżki może dojść w lipcu lub we wrześniu (w sierpniu decyzyjnego spotkania rady nie ma). Zdecydowana większość ankietowanych jest zdania, że sygnały napływające z gospodarki mogą ostudzić zapędy do zacieśniania, pomimo wciąż wysokiej inflacji. – Rada zasugerowała, że problem widzi, ale cykl podwyżek mógłby przynieść więcej szkody niż pożytku – uważa Marcin Mróz, ekonomista z BNP Paribas.