Santander znalazł się w grupie hiszpańskich banków, które według Międzynarodowego Funduszu Walutowego nie będą potrzebowały pomocy finansowej. Bank już od dłuższego czasu utrzymuje, że jest w dobrej kondycji i nie potrzebuje wsparcia. Jednak dobrze ocenia to, że hiszpański sektor bankowy dostanie zewnętrzną pomoc.
– Te fundusze posłużą do rekapitalizowania instytucji, które nie mogą spełnić wymogów kapitałowych za pomocą własnych zasobów. Takie zastrzyki kapitałowe wyeliminują niepewność i przyczynią się do ożywienia gospodarczego kraju – podał w komunikacie Santander. Prezes Emilio Botin mówił wcześniej, że krajowemu systemowi bankowemu potrzebna jest pomoc, i oceniał, że wystarczy na to 40 mld euro.
59 mld zł wynosiły na koniec I kwartału tego roku aktywa BZ WBK, należącego do Banco Santander
Santander to największy pod względem wartości rynkowej bank strefy euro. Co więcej, zdołał on podczas kryzysu umocnić pozycję. Stało się tak m.in. za sprawą Banku Zachodniego WBK, którego hiszpański gigant przejął od Allied Irish Banks. Transakcja została sfinalizowana w I kw. 2011 r., gdy Santander kupił w wezwaniu 96 proc. akcji BZ WBK. Zapłacił za nie ok. 16 mld zł. BZ WBK obecnie czeka na zgodę nadzoru na fuzję z Kredyt Bankiem.
Santander na koniec 2011 r. miał na świecie 14,8 tys. placówek i zatrudniał 193,3 tys. osób. Jego aktywa wynosiły 1,43 bln dol. W 2011 r. bank miał 5,4 mld euro zysku netto, o 35 proc. mniej niż rok wcześniej.