Oczekuje się, że Hiszpanie oficjalnie wystąpią o pomoc już dziś. Z tej kwoty przynajmniej 62 mld ma trafić do czterech banków już przejętych przez państwo – Bankia SA, CatalunyaCaixa, NovaCaixa i Banco de Valencia. Trzy największe – Santander, Banco Bilbao Vizcaya Argentaria (BBVA) i Caixa Bank nie będą musiały szukać pieniędzy.
Takie rozwiązanie nie gwarantuje, że program odbudowy hiszpańskiej gospodarki się powiedzie – uważa Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który dokłada się do pakietu. MFW nie zgadza się również, aby plan ratunkowy miał być realizowany przez rząd. Zdaniem MFW banki muszą być dokapitalizowane bezpośrednio, tak by ich kondycja nie była uzależniona od sytuacji na rynku obligacji emitowanych przez rząd. Szefowa MFW Christine Lagarde chce także, aby Europejski Bank Centralny do stymulowania wzrostu strefy euro zastosował „twórcze i innowacyjne" rozwiązania, sugerując również wznowienie programu skupowania obligacji i obniżenie przez EBC już i tak niskich stóp procentowych. Obydwie metody są uznawane przez Niemcy za niemożliwe do przyjęcia.
62 mld euro potrzebują w tej chwili hiszpańskie banki. Być może nawet więcej
Pieniędzy na ratowanie gospodarki szukają także Cypryjczycy, bo ich gospodarka bardzo odczuwa kłopoty Grecji. W niedzielę Neoklis Sylikiotis, minister handlu, przemysłu i turystyki w rządzie cypryjskim, oraz Michael Sarris, prezes Cyprus Popular Bank, polecieli do Pekinu, aby sprawdzić, czy tam nie uda się załatwić pożyczki na korzystnych warunkach. Unia Europejska od dłuższego czasu naciska na Cypryjczyków, aby skorzystali z pomocy finansowej o wartości 10 mld euro. Cyprowi już pomogli Rosjanie, od których pożyczyli 2,5 mld euro. Rząd w Nikozji potrzebuje w ciągu dwóch lat 6 mld euro na wsparcie dla krajowych banków.