Nowy początek sporu o banki

Nadrenia Północna – Westfalia postanowiła storpedować porozumienie pomiędzy Bernem i Berlinem

Publikacja: 17.07.2012 01:43

Nowy początek sporu o banki

Foto: ROL

Płyta CD z wykradzionymi informacjami dotyczącymi tysiąca zamożnych niemieckich klientów banku Coutts z Zurychu kosztowała rząd Nadrenii- Północnej Westfalii (NRW) 3,5 mln euro. Podobnie jak poprzednie zakupy tego rodzaju, dokonane przez Niemcy, jest to inwestycja niezwykle opłacalna, gdyż przyniesie setki milionów euro zwrotu w postaci kar nałożonych na niemieckich  oszustów podatkowych. Zresztą na wieść o takiej transakcji oszuści sami składają na siebie doniesienia, zmniejszając tym samym wymiar kary.

Tym razem jednak nie o pieniądze chodzi, ale o ostateczne storpedowanie porozumienia szwajcarsko-niemieckiego, regulującego status niemieckich depozytów w Szwajcarii. Rząd Nadrenii-Północnej Westfalii  nie krył, że jest temu przeciwny, podkreślając, że największe korzyści odniosą nieuczciwi niemieccy milionerzy. – Postanowił więc udowodnić, że nie czuje się związany zawieranymi przez rząd w Berlinie porozumieniami, dając sygnał obywatelom swego landu, iż wsłuchuje się pilnie w ich głosy – tłumaczy „Rz" prof. Gerd Langguth, politolog. W jego opinii jest to doskonały przykład ułomnego funkcjonowania niemieckiego federalizmu. Rząd w Berlinie nie może nic w tej sprawie zrobić , gdyż układ podatkowy ze Szwajcarią nie został jeszcze ratyfikowany przez wyższą izbę parlamentu, Bundesrat, złożoną z przedstawicieli landów. Rządzona przez SPD i Zielonych Nadrenia nie ma zamiaru głosować za porozumieniem, które staje się tym samym makulaturą.

Oznacza to reanimację wieloletniego sporu niemiecko-szwajcarskiego o traktowanie wywiezionych nielegalnie z Niemiec miliardów. Według różnych ocen w szwajcarskich bankach spoczywa 80 – 150 mld euro. Trafiają tam w przeróżny sposób. W ubiegłym roku jedynie w przygranicznych rejonach Lindau nad Jeziorem Bodeńskim władze celne zarekwirowały 3 mln euro, które usiłowali przemycić nielegalnie obywatele niemieccy. Przy okazji w ręce władz wpadły dokumenty bankowe świadczące o posiadaniu przez te osoby 500 mln euro w szwajcarskich bankach. Nikt nie ma wątpliwości, w jaki sposób pieniądze te tam trafiły.

Niemieckie władze podatkowe biły od dawna na alarm, wzywając rząd do ukrócenia procederu i zmuszenia władz Szwajcarii do zmiany przepisów bankowych i bardziej liberalnego zdefiniowania pojęcia tajemnicy bankowej. Peer Steinbrück, szef resortu finansów w 2009 roku, zaproponował nawet użycie „kawalerii z Yumy" przeciwko małej republice alpejskiej, jak to kiedyś uczynili Amerykanie przeciwko Apaczom. – Wnuk Adolfa Hitlera wzywa do inwazji na Szwajcarię – skomentowały tę wypowiedź helweckie media. Atmosferę pogarszały kolejne informacje o kupnie przez rząd niemiecki wykradzionych ze szwajcarskich banków danych o klientach z Niemiec.

Po drugiej stronie Alp działania tego rodzaju traktowano jako paserstwo uprawiane przez władze RFN. Szwajcarska prokuratura wydała nawet nakaz aresztowania trzech niemieckich urzędników podatkowych, oskarżając ich o szpiegostwo przemysłowe.

Władze w Bernie uznały, że otwarty konflikt z Berlinem szkodzi gospodarce kraju i zadeklarowały gotowość porozumienia, tym bardziej że po stronie Niemców stanęli zdecydowanie Amerykanie, oskarżając jeden z największych banków Wegelin o to, że pomógł ukryć obywatelom USA 1,2 mld dol. Podpisano więc szwajcarsko-niemiecką umowę, na mocy której depozyty obywateli RFN w szwajcarskich bankach miałyby zostać karnie opodatkowane od 21 do 41 proc., w zależności od długości trwania depozytu i jego wysokości. W ten sposób spoczywające tam miliardy miałyby ulec legalizacji i ich właścicielom nie groziłyby w Niemczech żadne sankcje.

Nie podoba się to wielu środowiskom w Niemczech. Porozumienie ratyfikował już parlament Szwajcarii i miało wejść w życie z początkiem przyszłego roku.

Tym większe oburzenie Szwajcarów po publikacji informacji o kupnie skradzionych danych przez rząd NRW. – W porozumieniu znajduje się zakaz tego rodzaju praktyk – podkreśla Mario Tuor, rzecznik szwajcarskiego sekretariatu ds. międzynarodowych zagadnień finansowych (SIF). Zdaniem Berna porozumienie wiąże obie strony, mimo iż procedura ratyfikacji w Niemczech nie została jeszcze zakończona.

Płyta CD z wykradzionymi informacjami dotyczącymi tysiąca zamożnych niemieckich klientów banku Coutts z Zurychu kosztowała rząd Nadrenii- Północnej Westfalii (NRW) 3,5 mln euro. Podobnie jak poprzednie zakupy tego rodzaju, dokonane przez Niemcy, jest to inwestycja niezwykle opłacalna, gdyż przyniesie setki milionów euro zwrotu w postaci kar nałożonych na niemieckich  oszustów podatkowych. Zresztą na wieść o takiej transakcji oszuści sami składają na siebie doniesienia, zmniejszając tym samym wymiar kary.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Banki
W Banku Millennium więcej ugód niż pozwów. Kiedy koniec sagi frankowej?
Banki
Sprzedaż Santander Bank Polska da impuls do dużych przetasowań na rynku?
Banki
ING BSK i Citi Handlowy pokazały dobre wyniki
Banki
Kryptowalutowa afera korupcyjna na Litwie. Zamieszany urzędnik banku centralnego
Banki
Zysk Citi Handlowego powyżej oczekiwań rynkowych
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem