Rząd przyjął w środę propozycję ministra finansów, aby w ramach Bankowego Funduszu Gwarancyjnego utworzyć tzw. fundusz stabilizacyjny, który ma być dodatkowym źródłem finansowania ewentualnych działań służących utrzymaniu stabilności sektora bankowego. Fundusz byłby zasilany z dodatkowych opłat pobieranych przez BFG od banków.
- Dobrze byłoby gdyby takie działania miało charakter okresowy. Poza tym wpłaty na ten cel powinny się rozpocząć najwcześniej w 2014 roku. W tym roku banki poza opłatami na KNF wpłacą 900 mln zł na fundusz pomocowy BFG, a oprócz tego banki zostały zobowiązane do utrzymania kliku miliardów złotych na fundusz ochrony środków gwarantowanych, więc dodatkowe obciążenie miałoby charakter procykliczny – tłumaczy Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP. Dodaje, że chodzi o to, aby szczególnie w okresie spowolnienia gospodarczego nie nałożyć na sektor bankowy i jego klientów zbyt wielkich dodatkowych obciążeń, które by pod hasłem działania na rzecz stabilizacji ograniczyły możliwości finansowania gospodarki.
Gdyby składka na fundusz stabilizacyjny została wprowadzona w maksymalnej wysokości to obciążenie z tego tytułu wyniosłoby około 1,7 mld zł.
- W przyszłości powinien być znaleziony mądry balans pomiędzy opłatami banków na fundusz stabilizacyjny i na fundusz pomocowy w taki sposób, żeby obciążenia pozapodatkowe banków nie przekraczały kilku procent wyniku finansowego polskich banków- podkreśla Pietraszkiewicz.
Zgodnie z propozycją resortu finansów, opłata ponoszona przez banki na nowy fundusz nie będzie stanowiła kosztów uzyskania przychodów. Dla porównania: opłaty obowiązkowe na BFG, obecnie wnoszone przez banki na podstawie dotychczasowych regulacji stanowią koszty podatkowe.