Bank Rosji jest zaniepokojony szybkim tempem wzrostu rodzimego rynku kart bankowych. Powodem jest równie szybko rosnące oszustwa z użyciem kart. Rosja jest na piątym miejscu w świecie pod względem takich oszustw (dane firmy FICO). W ubiegłym roku kosztowały one rosyjskie banki i ich klientów ok. 100 mln euro. Stąd, jak dowiedział się Kommersant, decyzja o wprowadzeniu obowiązku umieszczania chipów na wydawanych kartach.
Ograniczy to straty w sektorze. Bankierzy są zgodni z bankiem centralnym, że chipy to dobry kierunek. Uważają jednak, że całkowite przejście na karty chipowe zajmie minimum trzy lata i potrwa do co najmniej 2016 r.
Chodzi o wymaganą certyfikację systemów płatniczych w bankach plus opracowania informatyczne, testowanie działania, wreszcie wprowadzenie systemu. Minimalne koszty tych przygotowawczych operacji to ok. 100 tys. dol. na bank. Do tego wydanie jednej karty z chipem jest kilkukrotnie droższe niż z paskiem magnetycznym. Karta tradycyjna kosztuje dziś w Rosji 0,3-04 dol. a z chipem 1,3-1,4 dol.
Tymczasem w Banku Rosji gotowy jest już projekt zmian w prawie; regulator chce by mikroprocesory w ciągu roku zagościły na większości rosyjskich kart. Teraz ma je niecały 17 proc. z 239,5 mln sztuk wydanych na koniec 2012 r (+19,6 proc. rok do roku).
- Im szybciej banki wprowadzą karty z chipami, tym mniej będą tracić na oszustwach. A to jest wymierny zysk - uważa bankier Elman Machtijew.