Banki coraz chętniej decydują się na zamykanie filii i punktów obsługi klienta. Tylko w ostatnich czterech latach liczba takich placówek zmalała aż o 46 proc., wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego. W tym samym czasie rosła jednak liczba oddziałów banków. Od grudnia 2012 r. także i one są likwidowane. Dość wspomnieć, że od tamtej pory zamknięto ich już 171.
– W ciągu następnych pięciu lat liczba oddziałów banków zmniejszy się o połowę, a ich powierzchnia będzie nawet o trzy czwarte mniejsza niż dziś – szacuje Krzysztof Rosiński, prezes Getin Noble Bank (GNB). Jego zdaniem będzie to miało związek z rosnącą rolą Internetu jako miejsca dokonywania operacji bankowych. Jak przekonuje, już dziś 70 proc. klientów GNB, którzy mają dostęp do e-serwisu banku, w ogóle nie korzysta z tradycyjnych oddziałów.
Banki wychodzą więc do klientów z nową inicjatywą. Polskim pionierem nowoczesnych zmian w bankowości jest Citi Handlowy, który otworzył we wrześniu pierwszy oddział typu smart. Standardowe stanowiska kasjerów zastąpiono tam ekranami dotykowymi i tabletami.
– To sygnał, że tradycyjna bankowość się kończy – tłumaczy „Rz" Sławomir Sikora, prezes Citi Handlowego. – Jesteśmy przekonani, że nasza decyzja będzie stanowić cezurę w rozwoju całego sektora. Sądzę, że za trzy, cztery lata większość banków będzie skłonna przedefiniować rolę tradycyjnych placówek – zaznacza. Handlowy zapowiedział, że do końca 2014 r. będzie już działać 25 takich oddziałów.
Rewolucję zapowiada także Getin Noble Bank. Na początku roku powinny ruszyć Getin Point. Bank chce pójść jeszcze dalej niż ich konkurent i zrezygnować z obecności pracowników w oddziale.