Od początku krachu sektora bankowego, który zaczął się w Niemczech w 2007 r. od niemal bankructwa banku IKB udzielającego kredytów małym firmom, banki w Europie niechętnie pożyczały, nawet wraz ze stopniowym znikaniem czarnych chmur nad gospodarką. Obecne opracowanie superbanku z Frankfurtu przeprowadzone od 26 czerwca do 11 lipca wobec 137 banków wskazuje na możliwe odwrócenie tej tendencji, bo 3 proc. netto banków złagodziło w II kwartale swe warunki i przewiduje, że firmy będą występować o kredyty.
"Normy kredytowe dla pożyczek wszystkich kategorii złagodniały" - stwierdzono w bacznie obserwowanym Bank Lending Survey, uważanym za probierz gospodarki strefy euro. "Po raz pierwszy od II kwartału 2007 banki w strefie euro podały o złagodzeniu netto norm kredytowych dla przedsiębiorstw".
Ekonomiści informacje przyjęli z ostrożnym zadowoleniem - To zachęcający początek - stwierdził James Knightley z ING. - Fakt, że w końcu zaczynamy dostrzegać łagodzenie przez europejskie banki norm kredytowych i uznanie przez nie, że istnieje większy popyt, napawa większym optymizmem - dodał.
O kruchym charakterze tej poprawy świadczą różnice popytu na kredyty w eurolandzie. Rozbieżność między potentatem eksportowym, Niemcami, gdzie teraz występuje boom cen nieruchomości, a słabszymi krajami w rodzaju Irlandii, gdzie pożyczanie jest droższe, jest jednym z największych wyzwań dla 18 krajów.
EBC stwierdził, że banki odnotowały wzrost popytu na kredyty ze strony przedsiębiorstw w Niemczech i Hiszpanii, ale spadek w Holandii, która zwolniła tempo wzrostu gospodarczego, i we Francji.