Deklaracja Henryka Kowalczyka, posła Prawa i Sprawiedliwości odpowiedzialnego za prace nad programem gospodarczym partii, że przy wyborze nowych członków Rady Polityki Pieniężnej będzie brana pod uwagę ich skłonność do poluzowania polityki pieniężnej, jest przejawem skrajnej nieodpowiedzialności oraz niekompetencji polityka, który ją składa. Oparcie wyboru nowej RPP na takim kryterium byłoby sprzeczne z literą i duchem Konstytucji naszego kraju i Ustawy o Narodowym Banku Polskim oraz ugruntowaną wiedzą z zakresu ekonomii.
Konstytucja stanowi, że kryterium wyboru członka Rady ma być jego wyróżniająca się wiedza z zakresu finansów. Z kolei Ustawa o NBP zobowiązuje go przed objęciem obowiązków w RPP złożenia przysięgi, że zachowa pełną bezstronność i będzie działać w zgodzie z celami działalności NBP, z których podstawowy jest jeden: utrzymanie stabilnego poziomu cen. Wymaganie od nowych członków Rady gotowości do poluzowania polityki pieniężnej jest w istocie żądaniem krzywoprzysięstwa.
Motywem przyświecającym twórcom Konstytucji ustanowienia Rady i przekazania jej odpowiedzialności za politykę pieniężną, którą wcześniej kształtował Prezes NBP, była troska o zapewnienie w jej prowadzeniu możliwie szerokiego spektrum wiedzy i doświadczenia. Instytucja ta ma zabezpieczać społeczeństwo przed błędami w polityce pieniężnej, tzn. zarówno przed zbyt restrykcyjną, jak i zbyt luźną polityką pieniężną.
Teoretyczna wiedza z zakresu ekonomii wskazuje, że w związku z problemem tzw. niespójności czasowej polityki niskiej inflacji członkowie Rady muszą wykazywać się mniejszą, a nie większą skłonnością do luzowania polityki pieniężnej niż przeciętny obywatel, jeśli stabilność cen ma być nie zagrożona. Twórcy podstaw tej wiedzy zostali nagrodzeni Nagrodą Nobla w 2004 roku, a więc – zdawałoby się – wystarczająco dawno, żeby dotarła ona już do polityków. Zarazem z badań empirycznych wynika, że polskie społeczeństwo, jak wiele innych, które doświadczyło katastrofy pieniądza, przywiązuje bardzo dużą wagę do niskiej inflacji, znacznie większą niż obywatele państw, które nie przeszły przez taką traumę. Odpowiedzialny polityk powinien dbać o dobrobyt ogółu, a nie podporządkowywać go interesom grup nacisku, w tym przypadku dłużników.