Zakaz handlu w ogniu przedwyborczym. PiS wycofa ustawę?

Zamknięte sklepy coraz mniej podobają się Polakom. To problem dla polityków. Rząd zaczyna sygnalizować potrzebę zmian, ale zwolennicy zakazu nie chcą z niego rezygnować. Handel w niedzielę będzie osią sporu kampanii wyborczej.

Aktualizacja: 12.03.2019 08:06 Publikacja: 11.03.2019 21:00

Zakaz handlu w ogniu przedwyborczym. PiS wycofa ustawę?

Foto: Adobe Stock

Najpierw premier Mateusz Morawiecki potwierdził, że ustawa o handlu w niedzielę nie spełnia wszystkich oczekiwań i jest teraz gruntownie analizowana. W resorcie kierowanym przez Jadwigę Emilewicz trwa zbieranie danych i sprawdzanie, na ile małe, rodzime sklepy, odczuwają negatywne skutki obowiązującej od roku ustawy. NSZZ Solidarność promowała projekt pozytywnymi skutkami dla pracowników oraz najmniejszych sklepów, które – mogąc pracować w niedzielę – miały poprawić swoje wyniki. 

Czytaj także: Kurierzy zbierają owoce zakazu handlu w niedziele 

Powtórka z Węgier?

Związkowcy nie wzięli pod uwagę, że inne sieci tak zwiększą liczbę i natężenie promocji, że odciągną klientów od małych sklepów w pozostałe dni tygodnia i jeszcze pogorszą ich sytuację. Dlatego rząd ma z ustawą kłopot. Najpierw zmuszono Solidarność do zaakceptowania wariantu ze stopniowym wprowadzaniem ograniczeń przez dwa lata, a teraz bardzo niewygodne jest postulowane przez związek dalsze zaostrzanie przepisów.

Ta nowelizacja po kilku miesiącach w sejmowej „zamrażarce" 13 marca ma trafić znów do prac sejmowych. Jej cel to uderzenie w sieci franczyzowe, które nie będą już mogły korzystać z wyłączenia i pracować w niedzielę jako placówki pocztowe, mają bowiem w ofercie usługę nadawania czy odbierana przesyłek.

Czytaj także: Małe sklepy piszą do Morawieckiego. Nie chcą zakazu handlu 

Doprecyzowane ma być też, kto z rodziny będzie mógł pomagać przedsiębiorcy w pracy w niedzielę. To kolejny atak na sieci franczyzowe.

– To, że ktoś wchodzi do sieci franczyzowej, nie oznacza, że przestaje mówić po polsku i być polskim przedsiębiorcą. To nadal działające na własny rachunek rodzime firmy, odpowiadające za swój biznes i – co ważne – zawsze płacące podatki w kraju. Przy tej wielkości biznesu nigdy nie zdecydują się na różne zabiegi związane z optymalizacją podatkową – mówi Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu.

Nie wiadomo, jak do nowelizacji podejdzie PiS. Ze strony rządu płyną sygnały, iż skutki zakazu są teraz analizowane i wszystko jest możliwe, nawet zupełne wycofanie się z obowiązujących przepisów. – Nigdy w polityce nie jest tak, że raz przyjęte rozwiązanie nie może być zmienione. Dzisiaj nie ma żadnej decyzji w tej sprawie – mówił w rozmowie z wp.pl Jacek Sasin, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.

Tym bardziej że ustawa traci poparcie społeczne. Tylko 19 proc. Polaków uważa się za zwolenników ograniczeń we wszystkie niedziele, a taki wariant ma obowiązywać od 2020 r.

Tłumy w soboty

Kolejne raporty pokazują, że ustawa wpływa na całą gospodarkę.

– Statyczna analiza wskazuje, że jedna niedziela niehandlowa ogranicza miesięczny wolumen sprzedaży detalicznej o 1,1 proc. Przeciętnie, w miesiącu obowiązywania zakazu handlu w niedzielę w okresie marzec 2018 r. – styczeń 2019 r., sprzedaż była niższa o 2,3 proc. – podaje w ostatnim raporcie departament analiz ekonomicznych PKO BP.

Jak dalej wyjaśnia w opracowaniu, w całym roku (ze względu na niepełny okres obowiązywania regulacji) wprowadzenie zakazu handlu w niedziele mogło ograniczyć wzrost sprzedaży o ok. 2 pkt proc.

– Zakładając, że „zaoszczędzone" przez zakaz handlu środki nie zostały wydane przez gospodarstwa domowe na inne cele (co jest mało realistyczne), oznaczałoby to potencjalne ograniczenie dynamiki PKB w 2018 o 0,3 pkt.proc. – czytamy w raporcie.

Według departamentu analiz ekonomicznych PKO BP w 2019 r. rozszerzenie zakazu handlu na kolejne niedziele w 2019 r. mogłoby skutkować sprzedażą detaliczną o 3,3 proc. niższą niż w przypadku braku regulacji i dynamiką PKB obniżoną o około 0,5 pkt proc. – nadal przy założeniu braku wydania „zaoszczędzonych środków" na inne cele.

Ustawa ma wciąż wielu zwolenników. We wtorek w Sejmie będzie prezentowane podsumowanie jej obowiązywania podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego. – Będzie to oczywiście podsumowanie, ale również można spodziewać się spojrzenia na przyszłość odnośnie do pomysłów na tę ustawę – mówi przewodniczący zespołu Marcin Duszek.

Na posiedzeniu poza ocenami przedsiębiorców i przedstawicieli organizacji branżowych paść mogą także kolejne deklaracje odnośnie do potencjalnych zmian ustawy. Zwłaszcza w świetle ostatnich zapowiedzi ministrów, iż skutki ustawy gruntownie się analizuje i przygotowywane są specjalne raporty na ten temat.

– Spodziewamy się wizyty przedstawicieli premiera. Od tej i innych wizyt zależeć będzie, jakie informacje mogą zostać na posiedzeniu zaprezentowane – dodaje Marcin Duszek, podkreślając, że zespół zajmuje się wieloma ważnymi z punktu widzenia gospodarki ustawami i nie inaczej jest w przypadku ograniczeń w handlu.

W 2018 r. zniknęło ok. 11 tys. sklepów

Sektor tradycyjnego handlu się kurczy. To efekt nie tylko zakazu handlu w niedzielę, ale także konkurencji internetowej. Jak wynika z danych wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska, wśród liderów spadków są sklepy z żywnością, zarówno te ogólnospożywcze, jak i wyspecjalizowane w kategoriach typu alkohol, mięso czy ryby. W sumie zniknęło ich ponad 3,3 tys., choć najwięcej zamknięto sklepów ogólnospożywczych. Jest to nadal największy segment polskiego rynku handlowego, wciąż przekracza 60 tys. punktów. W ujęciu procentowym największy spadek notuje się w sektorze sprzedaży detalicznej owoców i warzyw (o 6,7 proc.). Jednak spadek dotyka również innych sektorów rynku. W 2018 r. zamknięto choćby ponad 1 tys. sklepów odzieżowych. Ogółem kurczą się wszystkie segmenty sprzedaży detalicznej. To kolejny rok z rzędu, gdy we wszystkich sektorach liczba sklepów spadła. Relatywnie najlepsza jest sytuacja sklepów motoryzacyjnych, których liczba spadła zaledwie o 0,1 proc. Na rynek wpływa też rosnący udział kanału online, co widać szczególnie mocno w przypadku sprzedawców elektroniki (już 20 proc. sprzętu AGD czy RTV jest sprzedawane przez internet). Jednak to odzież jest teraz najczęściej wskazywaną przez internautów kategorią, którą kupują w sklepach online, i udział sprzedaży internetowej w tym segmencie szybko rośnie.

Najpierw premier Mateusz Morawiecki potwierdził, że ustawa o handlu w niedzielę nie spełnia wszystkich oczekiwań i jest teraz gruntownie analizowana. W resorcie kierowanym przez Jadwigę Emilewicz trwa zbieranie danych i sprawdzanie, na ile małe, rodzime sklepy, odczuwają negatywne skutki obowiązującej od roku ustawy. NSZZ Solidarność promowała projekt pozytywnymi skutkami dla pracowników oraz najmniejszych sklepów, które – mogąc pracować w niedzielę – miały poprawić swoje wyniki. 

Czytaj także: Kurierzy zbierają owoce zakazu handlu w niedziele 

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Polacy coraz chętniej kupują używane produkty. Które firmy już to zauważyły?
Handel
Rząd Orbana skarży sieć sklepów. Uważa, że został zniesławiony
Handel
W niedzielę, 28 kwietnia, sklepy otwarte. Okazja do zaopatrzenia się na majówkę
Handel
Kończy się czas wielkich promocji w sklepach. Specjalne oferty w innych kanałach
Handel
Żabka szuka franczyzobiorców na ukraińskich portalach
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO