Prof. Nicholas Conard zaprosił do współpracy belgijskich badaczy z Uniwersytetu w Liege, z Centre d'Etudes des Techniques et de Recherche Experimentale en Prehistoire, którym kieruje prof. Christian Lepers. Jest on specjalistą od prehistorycznych lin, sznurów, plecionek, mat, tkanin i odzieży. Belgowie sporządzili kopię odkrytego narzędzia i wykazali doświadczalnie, że służyło ono, i w jaki sposób, do wyrobu sznurów i lin. Dawniej znajdowano już podobne przedmioty, co prawda dużo młodsze, jednak uznawano je do tej pory, jak się okazuje błędnie, za narzędzia służące do wyrobu strzał, instrumenty muzyczne, a nawet za specyficzne dzieła sztuki.
– Ludzie w epoce kamienia obrabiali nie tylko krzemień. Przy ich trybie życia technologia wytwarzania sznurów i lin była absolutnie kluczowa. Potrzebne były jako cięciwy łuków. Wybierający się na polowanie przytwierdzali sznurami krzemienne groty do drewnianych drzewc strzał i oszczepów, sznurami przytwierdzane były krzemienne ostrza noży do kościanych i drewnianych rękojeści. Ze sznurów sporządzano maty i sakwy do przenoszenia surowców – krzemienia, soli, zbierano w nie orzechy, noszono w nich mięso. Jednak dotychczas znaliśmy tylko przypadkowe odciski sznurów w glinie albo ich rysunki w sztuce jaskiniowej, jednak o samych linach, sznurach z epoki lodowcowej, o ich wytwarzaniu w czasach, gdy Homo sapiens dopiero zaczynał zasiedlać Europę, nie wiedzieliśmy nic. Dlatego to odkrycie jest tak niezwykłe – wyjaśnia prof. Christian Lepers.
Niezwykła – pod względem archeologicznym – jest także sama jaskinia Hohle Fels. Ten sam zespół archeologów z Uniwersytetu w Tybindze odkopał w niej figurkę nagiej kobiety z tego samego okresu, sprzed około 40 tys. lat. Prawdopodobnie była symbolem płodności. Figurka ma 60 mm wysokości, 34 mm szerokości, zrobiona jest z ciosa mamuta włochatego. Przedstawia kobietę z przesadnie wyolbrzymionym sromem i piersiami oraz obfitym brzuchem i udami. Znaleziono ją rozbitą na kawałki – odnaleziono sześć, brakuje lewego ramienia i obojczyka.
W miejscu głowy figurka ma guzik z otworem, który umożliwiał noszenie jej jako zawieszki.
W pobliżu figurki, zaledwie 70 cm od niej, archeolodzy natrafili na flet, także sprzed 40 tys. lat, najstarszy znany instrument muzyczny. Badacze nie wykluczają, że istniał między nimi jakiś związek. Flet ma 21,8 cm długości i 8 mm średnicy. Archeolodzy złożyli go z 12 fragmentów. Wykonany jest z kości promieniowej sępa. Wprawdzie flet jest połamany, ale poszczególne fragmenty zachowały się w bardzo dobrym stanie. Instrument ma pięć otworów i cztery drobne nacięcia. Te ostatnie powstały, zanim wydrążono otwory, precyzyjnie wskazywały miejsce, gdzie należy wywiercić otwory krzemiennym narzędziem. Przy jednym z końców instrumentu widnieją dwa głębokie nacięcia w kształcie litery V, służyły jako ustnik.
Badacze wydobyli z jaskini Hohle Fels również fragmenty dwóch fletów z kości mamuta. Wycięcie, a następnie wydrążenie fletu z tego surowca jest dużo trudniejsze niż zrobienie instrumentu z pustej w naturalny sposób kości ptasiej. Kość mamuta jest stosunkowo krucha, dlatego archeolodzy znajdują często fragmenty fletów niedokończonych albo połamanych. Jednak wcześniej nigdzie nie znaleziono wystarczającej liczby kawałków, aby dały się złożyć w kompletny instrument.