Otzi to najsłynniejsza mumia na świecie, ma 5300 lat, jest starsza o 2 tys. lat od egipskiego faraona Tutanchamona. Ciało znaleźli przypadkowi turyści w 1991 roku na pograniczu Austrii i Włoch na wysokości 3210 m n.p.m.
Wprawdzie Otzi znajduje się w Muzeum Archeologicznym Górnej Adygi w Bolzano we Włoszech, ale zajmują się nim nie archeolodzy, lecz specjaliści z wielu krajów – w dziedzinie medycyny sądowej, genetycy, mikrobiolodzy, anatomowie – pod kierunkiem badaczy z Uniwersytetu Medycznego w austriackim Grazu. Na przykład, ci ostatni odkryli, że tatuaże na jego ciele zostały wykonane sadzą. Z kolei badacze niemieccy z Uniwersytetu Technicznego w Darmstadt zdołali przeprowadzić analizę jego krwi zachowanej w ranie na plecach.
A teraz otrzymujemy kolejne informacje – o ubraniu, jakie nosił słynny człowiek lodu. Odkryli to naukowcy z University College w Dublinie, zespołem kierował prof. Niall O'Sullivan, wiadomość o tym zamieszcza „Scientific Reports".
Już ćwierć wieku temu, po wstępnych badaniach przeprowadzonych przez austriackich naukowców wiadomo było, że część odzienia człowieka lodu była zrobiona ze skór zwierzęcych. Naukowcy uznali je wtedy za skóry niedźwiedzia i kozicy, choć nie mieli na to żadnych dowodów – takie informacje podaje m.in. książka Gudrun Sulzenbacher „The glacier mummy".
Dopiero najnowsza technologia pozwoliła na określenie pochodzenia skór znalezionych przy mumii. Zespół prof. Klausa Hollemeyera z Uniwersytetu Kraju Saary pierwszy zajął się ubraniem Otziego. Użył spektrometru masowego do badania sierści skór użytych do wyrobu ubrania mumii. Urządzenie pozwoliło na przeanalizowanie schematu białek obecnych we włosiu sprzed 5300 tys. lat i porównanie ich z białkami zwierząt współczesnych. To doprowadziło niemieckich naukowców do wniosku, że płaszcz człowieka lodu i jego nogawki zostały zrobione z baranicy, a prymitywne mokasyny z bydlęcej skóry. Metoda zastosowana przez niemieckich naukowców jest według nich szybsza i skuteczniejsza niż analiza DNA.