Takie wnioski płyną z dzisiejszej publikacji Dziennika Polskiego „Komornicy pod słabnącym nadzorem".
Gazeta podaje, iż jeszcze pięć lat temu polscy komornicy prowadzili 1,7 mln postępowań egzekucyjnych. W roku ubiegłym już prawie trzy razy tyle. Liczba budzących największe emocje licytacji nieruchomości rosła w tym czasie o 30-50 proc. rocznie.
Rafał Fronczek, przewodniczący Rady Izby Komorniczej w Krakowie, zapewnia na łamach „DP", że nadzór nad działalnością komorników jest w Polsce wystarczająco rozbudowany. - Każdy komornik przechodzi co najmniej raz w roku kontrolę dokonywaną osobiście przez prezesa sądu rejonowego lub wyznaczonego doświadczonego sędziego. Cykliczne kontrole przeprowadzają również sędziowie-wizytatorzy sądów okręgowych oraz rady izb komorniczych - wyjaśnia.
- Kontrole kancelarii komorniczych na terenie okręgu krakowskiego za zeszły rok przeprowadziło, na polecenie prezesów poszczególnych sądów, 40 sędziów – mówi Waldemar Żurek, rzecznik krakowskiego Sądu Okręgowego. Tymczasem gazeta zwraca uwagę, że komornicy w okręgu prowadzą setki tysięcy spraw. Największa kancelaria w Polsce ma w tej chwili na głowie... ćwierć miliona egzekucji! Na ich sprawdzenie pojedynczy sędzia potrzebowałby kilkunastu lat. Gdyby zajmowałby się tylko tym.
Równocześnie, jak podaje „DP", sądy zasypywane są skargami na komorników. Wierzyciele skarżą się najczęściej na opieszałość komorników i ich nikłą skuteczność. Ta ostatnia spadła poniżej 20 proc.