Do tej pory było to możliwe. Aplikanci w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie oblewali jeden ze sprawdzianów, ale przez następne długie miesiące brali pieniądze (wcale niemałe, bo ok. 3,2 tys. zł miesięcznie). Nie było szansy, by skreślić ich z listy aplikantów, a dopóki na niej widnieli, pieniądze szły na konto. Teraz minister sprawiedliwości wyznaczył nowe zasady postępowania z aplikantami aplikacji ogólnej, sędziowskiej i prokuratorskiej, którzy oblali jeden ze sprawdzianów. Projekt rozporządzenia w tej sprawie trafił już do uzgodnień międzyresortowych.

Po zmianach dyrektor krakowskiej szkoły będzie mógł skreślić z listy aplikanta, który oblał jeden ze sprawdzianów w trakcie nauki i stracił szanse na dyplom.

Chodzi o aplikację ogólną i specjalistyczne (sędziowską i prokuratorską), które dzisiaj są wstępem do zawodu sędziego i prokuratora.

Problem jest tym większy, że aplikacja ogólna  okazała się bardzo kosztowna dla budżetu państwa. Rocznie kosztuje około 5 mln zł.

Od lipca tego roku aplikacja ogólna nie jest już niezbędna do tego,  żeby dostać pracę w sądzie jako asystent. Zawód ten został  bowiem zderegulowany i teraz już wystarczą studia prawnicze, żeby się ubiegać o to stanowisko w sądzie.