Obowiązujący obecnie limit wieku, po osiągnięciu którego komornik sądowy jest odwoływany, został wprowadzony do ustawy o komornikach w sierpniu 2013 r. Stało się to po ośmiu miesiącach od wykreślenia z ustawy poprzednio obowiązującego limitu, który był jeszcze niższy - wynosił 65 lat. Jak informuje Stanisław Trociuk, zastępca Rzecznika Prawa Obywatelskich, ustawodawca nie wskazał żadnego racjonalnego i obiektywnego uzasadnienia dla decyzji o przywróceniu limitu.
Tymczasem wymaga tego prawo Unii Europejskiej, które co do zasady zakazuje zwalniania z pracy tylko i wyłącznie ze względu na osiągnięcie przez pracownika wiek emerytalny. Wdrażając postanowienia dyrektywy w zakresie równego traktowania państwa członkowskie mogły dopuścić odmienne traktowanie niektórych grup pracowników. Nie byłoby to traktowane jako dyskryminacja pod warunkiem, że byłoby w ramach prawa krajowego obiektywnie i racjonalnie uzasadnione zgodnym z przepisami celem, zwłaszcza polityką zatrudnienia, rynku pracy i kształcenia zawodowego i jeżeli środki mające służyć realizacji tego celu są właściwe i konieczne. Polska nigdy nie skorzystała z możliwości wskazania takiego celu w przypadku komorników.
Stanisław Trociuk zwraca uwagę, że wprowadzając do systemu prawa ponowne ograniczenie wiekowe dla wykonywania zawodu komornika, ustawodawca zachował się przeciwstawnie do aktualnych dążeń państwa, by wydłużać aktywność zawodową Polaków, czego wyrazem było podniesienie wieku emerytalnego.
W ocenie RPO limit wiekowy dla komorników budzi również wątpliwości w świetle konstytucyjnej zasady równości. Chodzi o to, że ustawa znosząca poprzednio obowiązujący limit 65 lat u komorników, uchyliła też limity wiekowe dla pracowników urzędów państwowych, służby cywilnej oraz NIK. Natomiast przywrócenie limitu objęło tylko komorników.
- Brak jest podstaw, aby w przedstawionym stanie prawnym, w odniesieniu do osób wykonujących zawód komornika granica wieku warunkująca możliwość wykonywania zawodu była regulowana odmiennie, aniżeli dla pozostałych wymienionych funkcjonariuszy publicznych - uważa zastępca RPO.