Rz: Wielu farmaceutów niepokoją zapowiedzi wycofania z aptek „żelazek i szamponów".
Marek Tomków: Pytanie, co rozumiemy pod pojęciem „żelazka", których przecież w aptece się nie sprzedaje. Ja rozumiem pod nim, po pierwsze, nagrody, które można było dostać jeszcze kilka lat temu w ramach programów lojalnościowych, obecnie niedozwolonych. A po drugie, suplementy niespełniające norm jakościowych. Zapowiedź ministra Łandy odbieramy jako próbę przywrócenia właściwej roli apteki i farmaceuty.
Minister planuje za to przenieść duże opakowania popularnych leków przeciwbólowych i przeciwzapalnych z powrotem do apteki.
Obrót pozaapteczny jest niekontrolowany, a sprzedaż leków prowadzą osoby nieprzygotowane. Co więcej, jest to rynek niezabezpieczony przed lekami sfałszowanymi, a przez to niebezpieczny. To postulat jak najbardziej sensowny, bo pacjenci prócz leków uzyskują w aptece fachową poradę. Opieka farmaceutyczna to zresztą jedno z najtańszych rozwiązań przynoszących korzyści zarówno pacjentowi, jak i Narodowemu Funduszowi Zdrowia.
Jak farmaceuci podchodzą do pisania raportów?