Kolejka do publicznego lekarza jak do prywatnego

Od lipca szpitale i przychodnie będą raportować do NFZ czas oczekiwania na wizytę u specjalisty lub na zabieg. Pacjent ma wiedzieć, że zwolniło się miejsce.

Publikacja: 27.06.2019 17:52

Kolejka do publicznego lekarza jak do prywatnego

Foto: Adobe Stock

Do godz. 10 w każdy dzień roboczy podmioty lecznicze będą musiały wysyłać do Narodowego Funduszu Zdrowia informacje o pierwszym wolnym terminie udzielenia świadczenia według stanu na koniec dnia poprzedniego – przewiduje nowela ustaw o e-skierowaniu oraz listach oczekujących. Dotychczas raportowano to raz na tydzień.

Czytaj także: Segregacja pacjentów na SOR według obrażeń i pilności przyjęcia

– Częstotliwość raportowania zwiększyliśmy na wniosek organizacji pacjentów, które alarmowały, że dane w serwisach NFZ są nieaktualne i niezgodne z rzeczywistym stanem kolejki – tłumaczy Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia odpowiedzialny za cyfryzację systemu ochrony zdrowia. A Szymon Chrostowski, prezes Koalicji „Wygrajmy z bólem", przyznaje, że w ocenie pacjentów codzienne raportowanie kolejek pozwoli zbliżyć publiczną służbę zdrowia do standardów tej prywatnej:

– Niemal każdy zna rzeczywistość kolejki w publicznej służbie zdrowia, gdzie pacjent zapisany na godz. 9 wchodzi o godz. 11, bo lekarz się spóźnił. W prywatnej służbie zdrowia pacjent za wizytę płaci konkretną sumę, więc pracodawca wymaga bezwzględnej punktualności. W prywatnej służbie zdrowia kalendarz lekarza jest dostępny w internecie. Codzienne sprawozdawanie kolejek do NFZ sprawi, że podobnie będzie w placówkach publicznych – tłumaczy Szymon Chrostowski. Uważa, że większa przejrzystość publicznego ogonka sprawi, że lekarz zyska więcej czasu dla pacjenta.

Przeciwko konieczności codziennej aktualizacji list oczekujących od początku protestowali lekarze. Podczas czytania projektu w sejmowej Komisji Zdrowia Naczelna Rada Lekarska (NRL) podnosiła, że zwiększenie częstotliwości sprawozdawania kolejek nie zmieni sytuacji pacjenta, bo ten zwykle chce trafić do konkretnego lekarza i nie interesuje go wizyta trzy dni wcześniej u innego. Nowe wymogi – argumentowała NRL – może też sparaliżować system informatyczny dużych podmiotów.

– Nowy obowiązek obciąża nasz personel i zwiększa koszty, ale nie zmieni sytuacji chorych, bo już dziś, jeśli zwalnia się miejsce na zabieg, dzwonimy do pacjenta i proponujemy wcześniejszy termin – mówi Krzysztof Żochowski, dyrektor Szpitala Powiatowego w Garwolinie i wiceprezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.

– Zdajemy sobie sprawę, że codzienne raportowanie może rodzić trudności dla podmiotów leczniczych, ale kierujemy się dobrem pacjenta – tłumaczy wiceminister Cieszyński.

Podstawa prawna: nowela niektórych ustaw w związku z e-skierowaniem i listami oczekujących (DzU z 27.12.2018 r., poz. 2429)

Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów