Wyjątkiem jest sytuacja, w której nabędzie podejrzeń, że drugi z przedstawicieli ustawowych nie zgadza się na zaszczepienie dziecka. Wówczas powinna wymagać zgód obojga – zastrzegają prawnicy specjalizujący się w prawie rodzinnym i medycznym.
Sprzeciw w tysiącach
Dlaczego? Szczepienia przeciw Covid–19 mają status zalecanych, a nie obowiązkowych. W takiej sytuacji jeden z rodziców dziecka do 16. roku życia może nie zgodzić się na interwencję medyczną (w przypadku osób od 16. do 18. roku znaczenie ma zdanie samego szczepionego). Sęk w tym, że zaszczepienie nieletniego wymaga zgody tylko jednego przedstawiciela ustawowego. Jeśli jeden z rodziców (przedstawicieli ustawowych) się nie zgadza, a wie, że drugi mimo wszystko będzie próbował zaszczepić dziecko, teoretycznie może złożyć w placówce ochrony zdrowia pisemny sprzeciw, który ta musi respektować. W Polsce mamy dziś około 6 tys. punktów szczepień i, teoretycznie, w każdym z nich nastolatek może przyjąć szczepionkę. Trudno jednak oczekiwać, że rodzic niechętny szczepieniu dziecka też zgłosi się do każdej.
Czytaj także: Koniec teleporad - NFZ zachęca lekarzy do wizyt osobistych
Zdaniem Filipa Płużańskiego, wicedyrektora ds. leczenictwa prowadzącego punkt szczepień masowych Szpitala Miejskiego w Łowiczu, prawo daje drugiemu z rodziców możliwość złożenia sprzeciwu: – I to od rodzica zależy, czy taki sprzeciw będzie skuteczny. Dlatego nie widzę powodu, by wymagać zgód na szczepienie od obu przedstawicieli ustawowych dziecka – mówi Filip Płużański.
Domaganie się zgód obojga rodziców uważa za niepotrzebne paragrafowanie rzeczywistości, oczekiwanie od ustawodawcy, by przewidział każdą sytuację w życiu: – To szczególnie groźne w czasie pandemii. Umarło już tyle osób. Takie mnożenie przeszkód w szczepieniach tylko przybliża nas do czwartej fali – ostrzega.