Akcję „Fizjoterapeuci pacjentom" Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Fizjoterapii zapowiadał od kilku tygodni. Jak potwierdza szef związku Tomasz Dybek, do punktów krwiodawstwa zgłosi się jutro od 5 do 7 tysięcy fizjoterapeutów z 300 szpitali, których dyrektorzy wyrazili zgodę na taką formę protestu. Krew odda też m.in. 130 fizjoterapeutów z Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji, którzy są w sporze zbiorowym z pracodawcą.

- 7 maja oddajemy krew, a od 8 maja zaczynamy akcję „Nie chodzimy na skróty ratując system", czyli strajk włoski polegający na skrupulatnym potraktowaniu pacjenta i edukowaniu go, na czym polega zawód fizjoterapeuty. Wytłumaczymy, że nie jesteśmy masażystami ani dodatkami do systemu ochrony zdrowia, a ważnym elementem procesu leczenia. Fizjoterapia znajduje zastosowanie we wszystkich dziedzinach medycyny i na każdym etapie rozwoju, a zabiegi wykonuje najczęściej specjalista z tytułem magistra i po licznych kursach – tłumaczy przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii dr Tomasz Dybek.

Za dwa tygodnie zacząć ma się strajk głodowy fizjoterapeutów, którzy może doprowadzić do paraliżu oddziałów szpitalnych, których fizjoterapeuci są fundamentem, m.in. neurologii, rehabilitacji czy ortopedii. Hasło protestu głodowego brzmi: „Dbamy o zdrowie, gdy zawodzi", co znaczy, że gdy lekarz uzna głodującego fizjoterapeutę za niezdolnego do pracy, ten nie zawaha się pójść na zwolnienie.

O co chodzi fizjoterapeutom? Podobnie jak diagności laboratoryjni czy technicy RTG należą do zawodów medycznych pracujących w szpitalach, które zostały pominięte podczas zeszłorocznych podwyżek gwarantowanych ustawą. Pielęgniarkom podwyżkę 4 x 400 zł brutto brutto zagwarantował jeszcze minister zdrowia z czasów rządów PO prof. Marian Zembala. Ratownicy medyczni dostali podwyżki na mocy porozumienia z byłym wiceministrem zdrowia tego rządu Markiem Tombarkiewiczem, a lekarze na mocy porozumienia rezydentów z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim. Pensje fizjoterapeutów i diagnostów pozostały na tym samym poziomie, co sprawia, że jak tłumaczy Tomasz Dybek, żeby utrzymać rodzinę fizjoterapeuta pracuje na dwóch, a nawet trzech etatach.