Nowa ustawa, do której projektu dotarła Rzeczpospolita, rozwiązuje problem chorych wymagających niestandardowych, drogich terapii ujętych w programie lekowym, którzy nie spełniają kryteriów. Chodzi o lek, który nie jest finansowany ze środków publicznych w danym wskazaniu, ale niezbędny do ratowania życia i zdrowia chorego, a zostały wyczerpane wszystkie możliwe w tym wskazaniu technologie medyczne.

- Wyobraźmy sobie pacjenta, który ma raka prostaty i chorobę serca. Mamy program lekowy, w którym ten pacjent powinien otrzymywać dość drogi lek w drugiej linii, ale w pierwszej linii powinien być przeleczony zwykłą, standardową chemioterapią. Tyle że ta chemioterapia uszkadza serce a pacjent nie kwalifikuje się do drogiej terapii z drugiej linii, która może mu pomóc bez przejścia klasycznej chemioterapii. W tej chwili minister zdrowia nie ma żadnych narzędzi prawnych ani finansowych, żeby temu pacjentowi umożliwić leczenie - tłumaczy w rozmowie z "Rz" Krzysztof Łanda, wiceminister zdrowia odpowiedzialny za politykę lekową i dodaje, że dziś minister zdrowia nie ma żadnych narzędzi prawnych ani finansowych, by przyznać terapię takiemu pacjentowi. A dr Jerzy Gryglewicz z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego podkreśla, że to powrót do rozwiązań sprzed 2012 r. - Leczenie ratunkowe było wcześniej możliwe w ramach chemio- i farmakoterapii niestandardowej, które przestały istnieć w myśl ustawy refundacyjnej - tłumaczy.

Budżet na technologie ratunkowe miałby wynosić około 10 milionów zł, przy czym w przypadku większej liczby pacjentów w podobnej sytuacji zdrowotnej miałaby działać zasada precedensu: - Jeżeli pacjent X w określonym stanie zdrowia otrzyma dane leczenie, to już każdy inny pacjent w takim samym stanie otrzyma je z automatu. Jeżeli tych pacjentów będzie więcej, cały ten zakres wejdzie do programu lekowego, chemioterapii lub refundacji otwartej - tłumaczy minister Łanda.

Wniosek o ratunkową terapię dla pacjenta wypisany przez lekarza prowadzącego oceni konsultant krajowy lub wojewódzki, a ministerstwo ma go rozpatrzeć "niezwłocznie, najpóźniej w terminie 14 dni od jego otrzymania". Projekt przewiduje pokrycie kosztów miesięcznej terapii lub cyklu leczenia. Do kontynuacji potrzebny będzie kolejny wniosek, również rozpatrywany przez ministra.

Dr Jerzy Gryglewicz podkreśla, że kryteria dostępu do technologii ratunkowych muszą być sformułowane w sposób czytelny: - Muszą być na tyle przejrzyste, by nie wzbudzały kontrowersji, a leki wybrane do leczenia niestandardowych pacjentów muszą mieć udowodnioną skuteczność. To istotne o tyle, że koszty takich terapii idą często w setki tysięcy, a nawet miliony, bo zdarza się, że firmy farmaceutyczne, nie rejestrują ich w Polsce - tłumaczy dr Gryglewicz.