Koronawirus: nie wolno ukrywać zakażenia, grożą za to kary

Prywatność infekcji zakaźnej jest ograniczona. Jej zatajanie, nieostrzeżenie innych, zwłaszcza lekarza, może skutkować sankcjami prawnymi.

Aktualizacja: 24.03.2020 07:42 Publikacja: 23.03.2020 18:37

Koronawirus: nie wolno ukrywać zakażenia, grożą za to kary

Foto: Adobe Stock

Takie zachowanie może być zakwalifikowane jako przestępstwo i skutkować odpowiedzialnością karną. Grzywna za naruszenie kwarantanny, najpierw do 5 tys. zł, a teraz do 30 tys. zł, to tylko wstęp.

W związku ze śmiercią 37-latki w Poznaniu, która miała zataić informację o kontakcie z kuzynem, który był we Włoszech, wskutek czego lekarze przez kilka dni leczyli ją po omacku, pojawiają się pytania o odpowiedzialność za ukrycie zakażenia, a tym bardziej zatajenie go przed osobami, z którymi mamy kontakt.

Zostawmy na boku tę tragicznie dotkniętą rodzinę, która odpiera zarzuty szpitala, mówiąc, że nie wiedziała o pobycie kuzyna-kierowcy we Włoszech. Spójrzmy, jakie sankcje mogą wchodzić w grę za ukrywanie informacji o chorobie zakaźnej i za narażanie innych na niebezpieczeństwo.

Czytaj też:

Stan epidemii. 30 tys. zł kary za złamanie kwarantanny

Za ucieczkę z kwarantanny można trafić do więzienia

Do trzech lat odsiadki

Jedna z czytelniczek przysłała e-maila. Pisze, że wróciła z Włoch, a objawy mogą wskazywać, że jest zarażona koronawirusem. Pyta, czy w związku z niepójściem do lekarza może podlegać odpowiedzialności karnej?

W ocenie adwokata dr. Piotra Karlika, jeżeli np. osoba wróciła z rejonu objętego epidemią koronawirusa i dodatkowo występują u niej charakterystyczne objawy chorobowe, to co najmniej powinna podejrzewać, że może być nosicielem. W takim wypadku za naruszenie kwarantanny i nieostrzeżenie ludzi, z którymi się spotyka, może odpowiadać z art. 161 kodeksu karnego za narażenie na zarażenie, za co grozi kara do trzech lat więzienia. Chyba że zamknie się sama na cztery spusty w domu i odczeka dwa tygodnie. Wobec szerokiej kampanii informacyjnej wykluczone byłoby powoływanie się na nieświadomość standardów higieny i bezpieczeństwa – podkreśla adwokat.

Artykuł 161 k.k. stanowi, że kto wiedząc, że jest zarażony chorobą zakaźną, naraża bezpośrednio inną osobę na takie zarażenie, podlega karze do trzech lat więzienia.

Objawy to za mało

– W opisanym przypadku powrotu z Włoch możliwa byłaby odpowiedzialność na podstawie art. 161 § 2 k.k., tylko gdyby osoba miała pewność choroby zakaźnej i narażała na nią bezpośrednio inne osoby – wskazuje adwokat Zbigniew Krüger. – Nie wystarczy więc zignorowanie odpowiedniej weryfikacji. Odpowiedzialności karnej mógłby podlegać pacjent, u którego by wykonano testy na Covid-19, dałyby one wynik pozytywny i wiedząc o tych wynikach, narażałby bezpośrednio inne osoby na niebezpieczeństwo. Powrót np. z Włoch i obawy to za mało – dodaje adwokat Krüger.

Odpowiedzialność karna z art. 161 § 2 k.k. wymaga nie tylko wiedzy, że jest się dotkniętym chorobą zakaźną. Nie wystarczą podejrzenia, konieczne jest nadto wykazanie, że narażenie przez nią innej osoby ma charakter bezpośredni. To zaś oznacza konieczność ustalenia związku przyczynowego między zachowaniem sprawcy i naruszeniem zdrowia pokrzywdzonego, na którego wniosek następuje ściganie.

Obaj prawnicy są zgodni, że nie wchodzi w takich wypadkach w grę wskazywany teraz także art. 165 k.k., czyli odpowiedzialność za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, gdyż epidemię już mamy i nikt konkretnie i świadomie jej nie przyniósł do Polski.

Wchodzi natomiast w grę odpowiedzialność odszkodowawcza. Jeśli osoba, zatajając zarażenie, normalnie funkcjonuje zawodowo czy rodzinnie i spowoduje zakażenie u kogoś ze swojego otoczenia, może odpowiadać na ogólnych zasadach. A te mówią: kto z winy swojej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia (art. 415 kodeksu cywilnego). Trzeba jednak wykazać także związek przyczynowy i skutek nieodpowiedzialnego zachowania.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Jolanta Budzowska, radca prawny, specjalizuje się w prawie medycznym

Odpowiedzialność nie jest za „niepójście do lekarza", ale za narażenie innych osób na zakażenie. W takich sprawach trzeba być ostrożnym w ferowaniu wyroków. Diabeł tkwi w szczegółach: czy w wywiadzie zadano odpowiednie pytania, czy rodzina wiedziała o sytuacji, która może rodzić niebezpieczeństwo, czy wreszcie sam pacjent działał z dostatecznym rozeznaniem, udzielając informacji. Byłabym skłonna raczej twierdzić, że to personel medyczny jest odpowiedzialny za oszacowanie ryzyka, nawet jedynie biorąc pod uwagę prezentowane przez pacjenta objawy. Odpowiedzialność, także odszkodowawcza (cywilna), może np. dotyczyć pacjenta, który nie podał prawdziwych czy wyczerpujących informacji w wywiadzie lekarskim, co spowodowało niezastosowanie odpowiednich procedur i zakażenie innych osób.

Takie zachowanie może być zakwalifikowane jako przestępstwo i skutkować odpowiedzialnością karną. Grzywna za naruszenie kwarantanny, najpierw do 5 tys. zł, a teraz do 30 tys. zł, to tylko wstęp.

W związku ze śmiercią 37-latki w Poznaniu, która miała zataić informację o kontakcie z kuzynem, który był we Włoszech, wskutek czego lekarze przez kilka dni leczyli ją po omacku, pojawiają się pytania o odpowiedzialność za ukrycie zakażenia, a tym bardziej zatajenie go przed osobami, z którymi mamy kontakt.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Konsumenci
Uwaga na truskawki z wirusem i sałatkę z bakterią. Ostrzeżenie GIS
Praca, Emerytury i renty
Wolne w Wielki Piątek - co może, a czego nie może zrobić pracodawca
Sądy i trybunały
Pijana sędzia za kierownicą nie została pouczona. Sąd czeka na odpowiedź SN
Sądy i trybunały
Manowska pozwała Bodnara, Sąd Najwyższy i KSSiP. Żąda dużych pieniędzy
Konsumenci
Bank cofa się w sporze z frankowiczami. Punkt dla Dziubaków