Przykładem jest województwo świętokrzyskie, gdzie nie ma ksiąg wieczystych. Podobna sytuacja ma miejsce m.in. w województwie małopolskim, a także częściowo na Śląsku. W dodatku niektóre istniejące dokumenty, którymi dysponuje spółka, np. poświadczające przekazywanie na rzecz gmin podatków od nieruchomości, raczej nie zostaną uznane za pełne udokumentowanie stanu posiadania. A to jest dla kolei zasadniczy problem.
– Zależy nam, by grunty, którymi kolej zarządzała przed ustawą o powstaniu samorządu terytorialnego w 1990 r., domyślnie pozostawały w naszym zarządzie – mówi Michał Beim, członek zarządu PKP SA.
Zaznacza przy tym, że chodzi przede wszystkim o grunty, na których znajduje się infrastruktura – tory, dworce, bocznice, stacje energetyczne, centra sterowania ruchem.
– Obecna interpretacja idzie jednak w drugą stronę, mówiąc o domniemaniu zarządu gminy – przyznaje Beim.
Taki obrót sprawy może w przyszłości rodzić poważne konsekwencje dla funkcjonowania całej kolei – od przeprowadzania remontów, przez prace związane z utrzymaniem linii, do realizacji projektów inwestycyjnych finansowanych z funduszy unijnych, jeśli PKP nie zdołają się porozumieć z właścicielem gruntu. Jak będzie to wyglądało w praktyce – trudno przewidzieć. Ale już teraz część samorządów jest bardzo zainteresowana przejmowaniem terenów, czego przykładem jest Zakopane. Miasto przejęło dworzec wraz z częścią infrastruktury torowej. Jednocześnie są i takie, które terenem pod linią kolejową nie są zainteresowane. Teoretycznie może się jednak zdarzyć, że jakaś gmina wstrzyma inwestycję kolejową realizowaną na przejętym przez nią terenie. PKP co prawda nie wykluczają wymiany lub wykupu niektórych działek, ale w pojedynczych przypadkach – gdyby np. było trzeba zmienić miejsce stacji lub przebiegu na krótkim odcinku torów. Natomiast planów kupowania nieruchomości na dużą skalę nie ma.