Reklama

Turecki holding budowlany chce powalczyć o polski rynek

Budować taniej nie oznacza, że gorzej. A tańsza oferta nie musi być zaniżona – przekonują Devrim Kologlu i Demir Kologlu, współwłaściciele tureckiej Grupy Kolin Insaat, która wystartowała w przetargach na budowę dróg w Polsce.

Publikacja: 08.10.2020 21:00

Devrim Kologlu i Demir Kologlu chcą przez Polskę wprowadzić Kolin Insaat na kolejne rynki UE

Devrim Kologlu i Demir Kologlu chcą przez Polskę wprowadzić Kolin Insaat na kolejne rynki UE

Foto: materiały prasowe

W ub. roku firma Kolin złożyła w przetargu na przekop Mierzei Wiślanej dość nietypową ofertę, wartą jeden złoty. Dlaczego w taki sposób zdecydowaliście się zaistnieć na polskim rynku?

Od kilkunastu miesięcy niezwykle intensywnie badamy polski rynek i byliśmy bardzo zainteresowani tym projektem. Mamy świadomość strategicznego znaczenia tego przedsięwzięcia dla Polski i byliśmy gotowi do jego realizacji. Ze względów proceduralnych nie mieliśmy możliwości udziału w zaproponowanej formule przetargowej. Chcieliśmy jednak dać do zrozumienia, że dziękujemy za możliwość uczestnictwa w procedurze wyboru poprzez zadeklarowanie symbolicznej złotówki – potwierdzając gotowość do realizacji projektów Polsce.

Po ujawnieniu oferty Kolin można było usłyszeć, że to miał być rodzaj testu ze strony wykonawcy. Jakie w takim razie przyniósł efekty?

Ten przetarg okazał się cennym doświadczeniem, dowiedzieliśmy się, jak przebiegają w Polsce postępowania przetargowe. Wiele z tego wynieśliśmy – wiemy, w jaki sposób działać. Mam nadzieję, że ta wiedza pomoże nam teraz.

W drugim przetargu, w którym wzięliście udział, tym razem na budowę odcinka drogi S19 na Podlasiu, co prawda wygraliście, oferując najniższą cenę, ale Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ostatecznie odrzuciła ofertę. Czy te dwa przypadki nie osłabiają waszej pozycji już na starcie do polskiego rynku?

Reklama
Reklama

Takie sytuacje przy wchodzeniu na nowe rynki zdarzają się. Nas to nie zraża. Kolin jest firmą z ponad 40-letnim doświadczeniem. Wybudowaliśmy już ponad 2000 km autostrad, a w trakcie realizacji jest kolejne 600 km. Takie wstępne rozstrzygnięcie zamawiającego w Polsce tylko mobilizuje nas do przekonywania, że nasza oferta była najkorzystniejsza i powinna zostać wybrana. Chcemy zostać w Polsce na dłużej, nie tylko w budownictwie drogowym. Planujemy także ekspansję na kolejne rynki Unii Europejskiej. Chcemy, aby przy realizacji projektów nasze doświadczenie było wspomagane doświadczeniem inżynierów z Polski oraz Turcji.

Ale Polska nie ma ostatnio dobrych doświadczeń z zagranicznymi wykonawcami, czego przykładem są firmy włoskie, które w ub. roku nie dokończyły dużych kontraktów drogowych. Jak Kolin chce przekonać inwestorów, że jest firmą, która nie będzie mieć problemów na budowach?

Gwarancją jest historia naszej firmy oraz zrealizowanie ponad 130 dużych projektów infrastrukturalnych. Nigdy nie zdarzyło się, aby Kolin porzucił któreś z wykonywanych przedsięwzięć. Nawet wtedy, gdy okazywało się, że kilka z nich zakończy się stratami. Albo gdy nasi pracownicy byli narażeni na niebezpieczeństwo ataków podczas realizacji projektu w Afganistanie. Obok bezpieczeństwa pracowników, dobre imię firmy jest dla nas najważniejsze. Budujemy je od lat. A rynek polski ma dla nas pierwszorzędne znaczenie.

W Polsce szczególną obawę budzą zagraniczni inwestorzy, tzw. teczkowi. Startujący w przetargach bez sprzętu, pracowników, zaplecza technicznego, liczący jedynie na polskich podwykonawców. Z jakim potencjałem Kolin chce wejść na polski rynek?

Kolin zawsze realizuje swoje projekty, opierając się na własnych pracownikach i własnym parku maszynowym, począwszy od betoniarek, a na dźwigach i żurawiach wieżowych skończywszy. Oczywiście nie jesteśmy w stanie przywieźć ze sobą całego personelu, ale zdajemy sobie sprawę, że w Polsce jest wielu świetnych fachowców – inżynierów i projektantów. Takie połączenie naszego doświadczenia oraz doświadczenia fachowców z lokalnego rynku przyniesie dobre rezultaty.

Nie tak dawno firmy budowlane w Polsce zgłaszały problemy z brakiem rąk do pracy, zwłaszcza wobec wyhamowania przez Covid napływu pracowników z Ukrainy. Możecie nie mieć kim budować.

Reklama
Reklama

Zdajemy sobie sprawę z tego problemu, że w Polsce może być trudno o robotników budowlanych. Nie wykluczamy, że będziemy wykorzystywać pracowników z zagranicy. Mamy pomysły i zasoby, jak sobie z tym poradzić.

GDDKiA jest zaniepokojona, że w ostatnich kilku miesiącach oferty w przetargach mocno staniały – do połowy wartości kosztorysów. Czemu tak się dzieje?

Nie jest tak, że taniej automatycznie oznacza gorzej. Tańsza oferta wcale nie musi być też sztucznie zaniżona. Niższe ceny to efekt wzrostu konkurencyjności na rynku. Wszyscy na tym zyskują, państwo i obywatele. Nasza oferta w przetargu na S19 była bardzo dobrze przygotowana i okazała się przy tym najtańsza. To była solidna propozycja przetargowa.

Z końcem perspektywy budżetowej UE nadchodzi inwestycyjny dołek. Nakłady spadną. Czy w takiej sytuacji nie dojdzie do kolejnej wojny cenowej o kontrakty?

Trudno prognozować, co będzie w przyszłości. Z jednej strony trzeba się będzie wtedy liczyć ze spadkiem przychodu z kontraktu. Z drugiej – należy eliminować z przetargów te firmy, które przedstawiają oferty zaniżone, bo stanowią nieuczciwą konkurencję. Na to są stosowne przepisy. My planujemy zostać dłużej na rynku polskim i jesteśmy gotowi, aby przychody uzyskiwane w Turcji lub w innych krajach inwestować w Polsce. Zakładamy także uczestnictwo w partnerstwie publiczno-prywatnym. Działamy w wielu sektorach, np. budowy metra, portów morskich i lotniczych czy linii kolejowych – nie tylko budowy dróg. Jesteśmy dużą i stabilną firmą, a jedną z naszych podstawowych zasad jest funkcjonowanie w pełnej przejrzystości. Nasza polityka nie dopuszcza dyktowania zaniżonych cen i proponowania nierealnych wartości. Celem Kolin jest prowadzenie działań rynkowych, opierając się na uczciwej konkurencji.

Jakie inwestycje chcielibyście realizować w Polsce?

Reklama
Reklama

Myślimy np. o inwestycjach w lotniska – i to nie tylko w budowę, ale także w zarządzanie nimi. Interesuje nas metro, kolej dużych prędkości, elektrownie, systemy przesyłowe paliw czy inwestycje w nowoczesne technologie. Chcemy też inwestować w nowe rozwiązania, które będą wykorzystywać sztuczną inteligencję.

A konkretnie?

Przykładowo, gdyby gazoport w Świnoujściu miałby się dalej rozbudowywać, Kolin mógłby zostać partnerem dla tej inwestycji. Teraz przymierzamy się do Centralnego Portu Komunikacyjnego: nie tylko do samego lotniska, ale także do sieci kolejowej, która ma do niego prowadzić. Tu nasze doświadczenie jest ogromne. Wybudowaliśmy jedno z największych lotnisk na świecie, czyli Istanbul Airport, które docelowo obsługiwać będzie nawet 200 mln pasażerów.

Mówicie o ekspansji na kolejne unijne rynki, ale na razie jesteście tylko w Polsce i Rumunii. Czy przez Polskę chcecie wejść do UE?

Chcemy, aby Polska stanowiła centralny punkt, z którego będziemy rozszerzać działalność. Poza tym nie traktujemy obecności nad Wisłą wyłącznie w charakterze biznesowym. Mój brat Demir ma żonę Polkę, mają w Polsce dom i wychowują tu dzieci. W pewnym sensie Kolin trzeba więc postrzegać jako w połowie firmę turecką, w połowie polską.

Reklama
Reklama

Czy Polska jest trudnym rynkiem?

Kolin jest firmą o dużej zdolności adaptacyjnej. Największą trudność stanowiła dla nas bariera językowa. Wszystkie dokumentacje techniczne są po polsku i trzeba je tłumaczyć na język turecki i odwrotnie. To zajmuje wiele czasu. Ale są to bariery do pokonania.

Devrim Kologlu i Demir Kologlu są braćmi – współwłaścicielami tureckiej Grupy Kolin Insaat. Grupa Kolin została założona w 1977 roku. Jej działalność obejmuje w szczególności sektor budowlany, energetyczny, wydobywczy, portowy i stoczniowy, przemysłowy. Obroty Kolin w 2019 r. wyniosły 2,759 mld euro.

Opinie Ekonomiczne
Nie wysokość, ale jakość. Dlaczego polskie podatki szkodzą gospodarce?
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Dwa lata rządu Tuska. Czas na strategię, euro z Brukseli to za mało
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Hardt, Kośny, Kwarciński, Urbaniec: Ekonomia zamiast polaryzacji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Polska wyjdzie z Unii?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Fabryki AI, czyli gdzie i jak powstaje infrastruktura sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama