Jesień życia na Marsie, czyli w co grają Musk i Bezos

50 lat temu Amerykanie wylądowali na Księżycu. Prof. Robert Rządca z Akademii Leona Koźmińskiego wierzy, że amerykański miliarder Elon Musk spełni swoje marzenie i kiedyś zamieszka na Marsie.

Aktualizacja: 19.07.2019 12:44 Publikacja: 18.07.2019 21:00

Jesień życia na Marsie, czyli w co grają Musk i Bezos

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Szybka Ścieżka Kosmiczna, czyli konkurs Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, przyciągnie dużo firm do sektora kosmicznego?

Teoretycznie tak.

A praktycznie?

Biorąc pod uwagę stan polskiego przemysłu kosmicznego, 300 mln zł to mnóstwo pieniędzy. Dużo więcej niż budżet Polskiej Agencji Kosmicznej czy nasz wkład do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Problem w tym, że część podmiotów, nie tylko z sektora kosmicznego, wyspecjalizowała się w „przerabianiu" pieniędzy pomocowych, które otrzymują w ramach takich publicznych programów. Wynika to z tego, że jeśli można dostać pieniądze na badania, to pojawia się pewna specyficzna percepcja i mniej się liczy, czy firma rzeczywiście zostanie w tym przemyśle. Strategia krótko- i średnioterminowa, na tzw. przeżycie, okazuje się słuszna. Są jednak także takie firmy jak Sat Revolution: grupa ludzi dostrzega szansę na rozwój w obszarze małych satelitów i ma pomysł biznesowy – to jest istotne. Najgorsze, co może się stać, to przejedzenie pieniędzy na projekty, które nie mają przełożenia komercyjnego. A te 300 mln zł to nie tylko pieniądze, to też deklaracja.

...że rząd poważnie traktuje sektor kosmiczny.

Tylko jak ustawić ten konkurs, by możliwie najwięcej pieniędzy zostało dobrze wykorzystanych dla rozwoju tego przemysłu? Przedsiębiorstwa muszą za nie budować swoją pozycję na arenie międzynarodowej.

Możemy spodziewać się giełdowych debiutów z branży kosmicznej? W końcu taki zastrzyk gotówki może pozwolić na stworzenie rozwiązania wartego miliony.

Nie, bo rynek giełdowy jest dość płytki. Są inne sposoby zdobywania kapitału, poza giełdą. Stosunkowo niewielka część firm, zwłaszcza małych, ma szanse utrzymać się z samego kosmosu. Czy można wyżyć z łazików marsjańskich? Popyt nie jest taki duży. Dlatego przedsiębiorstwa wykorzystują swoje doświadczenia do produkcji maszyn działających na Ziemi.

Inwestorzy rozumieją sektor kosmiczny?

To wyjątkowo ryzykowna branża, jednak jest w takiej fazie rozwoju, że w ciągu 10–15 lat będzie niesamowicie szybko rosła. Ale niekoniecznie w Polsce. Wiele zależy od polityki. Spójrzmy na Amerykanów: nie wpuścili Chińczyków na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), więc ci budują własną. Mogą też zamknąć swój rynek dla zagranicznych firm, a w miarę potrzeb po prostu kupią niezbędne technologie. Tak zrobili z Siemensem: kupili szybką kolej pod warunkiem, że firma przekaże im technologię. I zaczęli produkować własne tabory. Dla nich 300 km/h to pociąg średnich prędkości – szybka kolej jest dopiero budowana. To pokazuje, jak bardzo ich perspektywa różni się od naszej.

Chiny pierwsze wrócą na Księżyc?

Dlaczego? Dla prestiżu? Amerykanie wylądowali tam 50 lat temu. A w kosmosie pierwszy był ZSRR. Na Księżycu warto lądować tylko wtedy, gdy chcemy zostać tam dłużej i zrobić coś konkretnego. Rosja nie ma szans na pierwszeństwo, bo może wylądować, ale nie jest przygotowana, by założyć tam stację kosmiczną...

...a Chiny w tym czasie lądują na drugiej stronie Księżyca.

...dla budowy obserwatorium naukowego. W łaziku przewożą nasiona roślin, by sprawdzić, czy mogą wytrzymać w tamtych warunkach. I zapewne dla eksploatacji Helu-3, pierwiastka, który na Ziemi występuje w szczątkowych ilościach, a który przyda się do dalszej eksploracji kosmosu. Nie wiem tylko, jak zdaniem Chińczyków będzie ona wyglądać, bo jedyną osobą, o której wiadomo, że ma długoterminowy plan, jest Elon Musk.

Który emeryturę spędzi na Marsie.

Tak, jego celem jest dożyć sędziwego wieku na Marsie.

Razem z Jeffem Bezosem?

Bezos robi znacznie mniej niż Musk. Ma świetny pomysł na statek orbitalny i suborbitalny, ma świetne silniki rakietowe, ale na razie jest na etapie testów. To Musk obsługuje ISS i wynosi satelity w przestrzeń. I ma największą rakietę – Falcon Heavy. W ciągu najbliższych kilku lat to on będzie przodował. Między Muskiem a Bezosem jest jedna gigantyczna różnica. Jeśli Bezos zechce, rocznie mógłby wydawać na program kosmiczny miliard dolarów. I to przez najbliższe 30 lat. Muska na to nie stać, ale ma wizję.

Ile w tym wizji, a ile autokreacji?

Przede wszystkim jest spójny i konsekwentny: buduje małą rakietę, potem większą i największą. Buduje samochód elektryczny i największą na świecie fabrykę akumulatorów. Wszystko w jednym celu – na Marsie nie pojedziesz samochodem spalinowym. To samo z hyperloopem, który na Ziemi nie ma wielkiego sensu, bo w rurze, w której jeździ, nie może być powietrza. A na Marsie to doskonałe rozwiązanie.

Ziemia to dla niego pole doświadczalne?

Być może, bo wszystkie jego projekty w jakiś sposób orbitują wokół Marsa. Tak samo jest z fotowoltaicznymi dachówkami. Przecież energia słoneczna będzie tam podstawą. Ale nie jest Bezosem, jest biedny. Nie stać go na to wszystko, dlatego jest tak sprawnym marketingowcem. Dlatego wysyła w kosmos czerwony kabriolet. Żeby zebrać pieniądze na kolejne loty. Jego firma z sektora kosmicznego – SpaceX – przetrwała osiem lat bez żadnego przychodu. Po drodze były trzy nieudane starty rakiet. Oni ciągle przepalali pieniądze inwestorów. Proszę teraz spojrzeć na Polskę i znaleźć inwestora, który przez tyle lat będzie dorzucał do pieca. Z ogromnym ryzykiem, że to mu się nie zwróci. W naszym kraju nie ma kogoś takiego, kto jako nastolatek sprzedaje swój pomysł za grube miliony, a później tworzy PayPala. Wierzę, że on chce polecieć na Marsa. I dotrzymuje terminów, wypracował procedury i technologię. Zdobywa kontrakty, którymi finansuje dalszy rozwój. Najbliższym testem jest przyszły rok, gdy powinna wystartować rakieta Starship, która w 2023 r. z japońskim „turystą" poleci dookoła Księżyca. To genialny ruch.

Dlaczego?

Bo Musk chce tam szukać pieniędzy. Dlatego kandydatem do lotu jest japoński miliarder. W Japonii, mimo sporego budżetu, eksploracja kosmosu nie jest bardzo popularną dziedziną. Teraz to się może zmienić. Dodatkowo tworzy teraz nową firmę – telekomunikacyjną. Niedawno wysłał 60 satelitów, z których dwa celowo sprowadził na Ziemię, by testować niszczenie satelity. Celem jest zbudowanie sieci 12 tys. satelitów, które zapewnią szybki internet na całej Ziemi. W ten sposób można sfinansować dalszy rozwój SpaceX – sprzedać lub zachować sieć.

Brzmi jak zagrożenie dla NASA.

I tak, i nie. Z jednej strony NASA jest klientem SpaceX. A z drugiej to nie agencja państwowa, nieważne która, tylko prywatny inwestor doprowadził do przełomu – obniżył koszty dostarczenia na orbitę satelity w sposób, który uruchomił kolejnych graczy na rynku. Jest coraz więcej startów satelitów, więc tanieją i przemysł coraz bardziej się rozwija.

Sporo graczy walczy teraz o kosmos.

I wygra ten, który ma bardziej ogólny plan. Trump ostatnio powiedział, że wylądują na Księżycu, ale to było na zasadzie powiedzenia czegoś, żeby zachować twarz. Chiny czekają na odpowiedni moment – to kraj o czterech tysiącach lat tradycji i dla nich założenie bazy w 2030 r. czy w 2040 nie robi różnicy. Symbolicznie dla Chin bardzo ważny będzie rok 2049 – stulecie Chińskiej Republiki Ludowej.

A Polska?

Kto się nami przejmuje? Tylko w jednej prowincji okalającej Pekin mieszka 95 mln ludzi. Naszą największą szansą jest nasza renoma na poziomie jednostkowym. Mamy dobrych specjalistów, naukowców i studentów, którzy w konfrontacji z innymi wypadają naprawdę bardzo dobrze. To daje sygnał, że Polacy są naprawdę inteligentni i mogą pracować dla innych firm. I to daje szanse także na to, że nasze firmy wejdą w obiecujące nisze i zbudują swoją pozycję w przemyśle kosmicznym.

CV

Prof. Robert Rządca jest prorektorem ds. badań naukowych i rozwoju kadry Akademii Leona Koźmińskiego. Z uczelnią związany od 1994 r. Ekspert w dziedzinie strategii i negocjacji. Interesuje się rozwiązaniami blockchain, technologią IT, e-biznesem. Bada konflikty i spory, których podstawą są cele i interesy, wartości lub odmienny sposób widzenia świata. W latach 1979–1985 asystent na Uniwersytecie Warszawskim.

Szybka Ścieżka Kosmiczna, czyli konkurs Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, przyciągnie dużo firm do sektora kosmicznego?

Teoretycznie tak.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację