Siedmioosobowy skład Sądu Najwyższego pod przewodnictwem Dariusza Zawistowskiego, prezesa Izby Cywilnej SN, wydał uchwałę dotyczącą spraw nakazowych.
Uznając, że nie ma podstaw do zastosowania tej uproszczonej procedury, sąd ma wezwać powoda do uiszczenia pełnej opłaty, nawet jeśli reprezentuje go adwokat czy radca.
To ważny wyrok, bo spraw w trybie nakazowym są tysiące. Gdy sąd dysponuje pozwem zaopatrzonym w odpowiednie dokumenty, np. bankowe, weksle, wydaje bez rozprawy nakaz zapłaty wykazanej w dokumentach kwoty. Pozwany ma dwa tygodnie na jej uiszczenie albo wniesienie tzw. zarzutu. To dość sformalizowane i utrudnione odwołanie. Dodatkowym udogodnieniem i zachętą do korzystania z nakazowej ścieżki jest niższa opłata sądowa od pozwu: zamiast 5 proc. wartości sporu powód wnosi 1/4 opłaty, czyli tylko 1,25 proc. Co jednak, kiedy sąd uznaje, że przedstawione dokumenty nie pozwalają na wydanie nakazu, i kieruje sprawę do zwykłego trybu z wyższą opłata?
Kwestia ta wynikła w typowej sprawie o zapłatę 323 tys. zł. Spółka, wnosząc pozew z wnioskiem o nakazowe rozpoznanie, uiściła 4 tys. zł opłaty (1,25 proc. wartości sporu). Sędzia przewodniczący uznał jednak, że nie ma podstaw do rozpatrzenia sprawy w trybie nakazowym, i przekazał ją do zwykłego postępowania upominawczego. W tej sytuacji pojawiła się kwestia dopłaty do pełnego wpisu, dodatkowo 12 tys. zł.
W ocenie SO dopuszczenie pozwu z niższą opłatą umożliwiłoby prowadzenie procesu z niższym nakładem finansowym, a więc swoiste kredytowanie. Z kolei Sąd Apelacyjny w Katowicach zwrócił się do Sądu Najwyższego z pytaniem prawnym o rozstrzygnięcie tej kwestii. A trzyosobowy skład SN skierował pytanie do poszerzonego składu. W orzecznictwie i literaturze prawniczej zaznaczyły się trzy stanowiska.