Wprawdzie zapowiedziane zmiany nie oznaczają obniżki podatku z 23 do 22 proc. (co politycy rządzącej partii już obiecywali), ale ma się zmniejszyć inny ciężar. Propozycje Ministerstwa Finansów idą ku skróceniu czasu na rozliczanie tego podatku. Taki właśnie efekt ma nastąpić dzięki zmniejszeniu wymogów biurokratycznych.
Łatwiejsze korekty
Redukcja biurokracji ma być najbardziej widoczna w rozliczaniu faktur korygujących. W tych obniżających kwotę do zapłaty nie będzie już warunku uzyskania potwierdzenia ich otrzymania przez nabywcę towarów lub usługobiorcę. Wystarczy, by z dokumentacji posiadanej przez podatnika wynikało, że uzgodnił z nabywcą towaru lub usługobiorcą warunki transakcji. W tym samym okresie nabywca będzie zobowiązany do odpowiedniej korekty podatku naliczonego.
Czytaj także: VAT: mafiom wyrwano miliardy tylko na papierze
W fakturach korygujących in plus będzie możliwe rozliczanie ich w deklaracji za okres, w którym korekta zostanie dokonana. Dotychczas istniały rozbieżności w praktyce i orzecznictwie, za jaki okres należy taką korektę uwzględniać.
Ujednolicone kursy
Dużym ułatwieniem dla księgowych może być też ujednolicenie kursów walut stosowanych do rozliczeń VAT i podatków dochodowych. Dziś bywają one różne, zwłaszcza gdy faktura za usługę jest wystawiona w innym terminie niż wykonanie usługi. Dla celów CIT stosuje się bowiem kurs z dnia poprzedzającego wykonanie usługi, a dla VAT – z dnia poprzedzającego wystawienie faktury.