Kłopoty Jana Z. (dane zmienione) zaczęły się w 2008 r., gdy w trakcie porządkowania piwnicy po śmierci swego ojca znalazł pistolet sygnałowy – rakietnicę. Rakietnica o typowym kalibrze 26 mm to pistolet używany do przekazywania ostrzegawczych lub ratunkowych sygnałów świetlnych i oświetlania terenu. Wymaga pozwolenia na broń.
Jan Z. zaniósł rakietnicę na komendę wojewódzką policji i złożył pismo: „zdaję do depozytu broń sygnałową". Od tej pory policja wielokrotnie wysyłała do niego pisma z zapytaniem, co zamierza zrobić ze zdeponowaną bronią, ponieważ rośnie zadłużenie z tego tytułu. Pisma pozostawały bez odpowiedzi, aż wreszcie komendant wojewódzki policji wystąpił do sądu rejonowego o sądową likwidację niepodjętego depozytu. A następnie, kiedy sąd orzekł przepadek pistoletu na rzecz Skarbu Państwa, zobowiązał Jana Z. do pokrycia kosztów przechowywania broni w policyjnym depozycie od 24 października 2008 r. do 3 listopada 2017 r. – czyli przez dziewięć lat.
Zdaniem Jana Z. broń była przechowywana tak długo, ponieważ był jeszcze drugi spadkobierca, brat skonfliktowany z Janem Z., który nie podpisał oświadczenia o likwidacji rakietnicy. W przekonaniu Jana Z. brat jako drugi spadkobierca powinien również ponieść koszty przechowywania broni.
Dlatego zwrócił się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie o uchylenie czynności komendanta wojewódzkiego policji i przekazanie temu organowi sprawy do ponownego rozpoznania.
Zdaniem skarżącego wezwanie do uiszczenia opłaty za deponowanie broni powinno być skierowane do wszystkich spadkobierców, a nie tylko do niego.